71002 LEGO Minifigures Series 11
Seria: Collectable Minifigures
Rok premiery: 2013 (sierpień)
Cena: około 8-10 zł (katalogowa: 9,99 zł)
Dopiero co mieliśmy okazję świętować „mały” jubileusz z okazji wydania dziesiątej serii, a tu już w sprzedaży pojawiła się seria jedenasta. Cała filozofia, forma opakowania, losowość nie zmienia się w stosunku do serii wcześniejszych, choć warto od razu podkreślić niezwykle ważną informację dla osób kupujących pełną paczkę w ramach której wchodzi 60 saszetek: niestety, w paczce znajdziemy jedynie DWIE pełne serie. Nadal nie mam pojęcia, skąd taka decyzja TLG, wszak na samym początku serii Minifigures cały karton gwarantował nam trzy pełne serie! Podejrzewam, że powodem czegoś takiego jest różny koszt wyprodukowania poszczególnych figurek, tak więc w paczce po prostu znajduje się więcej tych tanich, a ograniczono w dostępności natomiast te droższe. Kuriozum tej sytuacji polega na tym, że Minifigures produkowane są najwyraźniej nadal w Chinach, gdyż ich jakość jest naprawdę niska, a przynajmniej zauważalnie niższa niż ludzików które pochodzą z normalnych zestawów. Tak więc można powiedzieć, że ogólnie Minifigurki niestety sprawiają wrażenie dość „tanich”, a momentami wręcz wykonanych „tandetnie”.
A jak wygląda sprawa z samą wizualną prezentacją Minifigów? Poniżej lista wszystkich figurek, kolejność jak zawsze według instrukcji, nazwy oczywiście oficjalne, prosto ze strony minifigures.lego.com.
01 Barbarian
02 Scarecrow
03 Pretzel Girl
04 Evil Mech
05 Island Warrior
06 Gingerbread Man
07 Holiday Elf
08 Yeti
09 Mountain Climber
10 Welder
11 Scientist
12 Saxaphone Player
13 Diner Waitress
14 Grandma
15 Constable
16 Lady Robot
Trzeba przyznać, projektanci ponownie uczciwie zarobili na chleb: figurki są ciekawe, prezentują się bardzo ładnie, a do tego nie można narzekać na brak różnorodności. Słowem: dla każdego coś miłego! Dla mnie numerem jeden jest Strach na wróble, bardzo ciekaw też jestem Saksofonisty, Islandera oraz Ciastka. Miłym uzupełnieniem jest Pani Naukowiec, Policjant, Babcia, Elf. Wyraźnie też widać tendencję do „uzupełniania się” – z obecnej serii sporo figurek posiada swoich „partnerów” we wcześniejszych seriach (np.: Babcia – Dziadek, Państwo Robot, Mikołaj – Elf itd).
W kwestii opakowania, jedenastą serię oznaczono kolorem zielonym, wcześniej ten kolor otrzymała już seria trzecia, jednak oczywiście TLG zastosowało tutaj inny odcień: i tak trzecia seria posiadała opakowania w odcieniu jasnej zieleni, jedenasta w ciemnym.
W każdej torebce, oprócz składowych ludzika, akcesoriów oraz podstawki, znajdziemy małą instrukcję, po jednej stronie posiadającą listę wszystkich szesnastu figurek jedenastej serii (wraz z polami do odhaczania już znalezionych), po drugiej stronie podglądowy plan „jak to składać”.
Znowu możemy macać, zbierać, polować, zachwycać się. Po raz jedenasty formuła w pełni się sprawdza, pod względem pomysłów, akcesoriów, oryginalności nie można mieć żadnych zarzutów. Gorzej z wykonaniem od strony technicznej: chińska jakość jest aż nazbyt widoczna i wyczuwalna! Sytuacja o tyle ciekawa, że w ostatnich latach Chiny stają się coraz większą potęgą i zaczynają coraz mniej kojarzyć się z „badziewiem”. Dodatkowy minus to dziwny podział paczki, szkoda że chociaż pod tym względem TLG nie poszło AFOLom na rękę.
Minusy minusami, a i tak wszyscy będziemy pewnie „kolekcjonować”. 😉