Feeds:
Wpisy
Komentarze

Archive for Grudzień 2023

Pierwsze wrażenia po otrzymaniu „Tytusopedii”, na gorąco i nieskładanie spisane…

Wprost nie mogłem się doczekać, pierwsze egzemplarze „Tytusopedii” już zaczęły docierać do klientów, mój pakiet jednak niestety musiał chwilkę poczekać. Zamówiłem wersje ze „slipkejsem”, a niestety coś ich produkcja się opóźniła. Wreszcie pudełka dotarły do wydawcy i także mój pakiecik ruszył w drogę. W środę, niestety utknął na chwilę na sortowni, ale dzisiaj, dosłownie parę godzin temu, odebrałem całkiem sporą i bardzo ciężką paczkę. I od razu pojawił się uśmiech, gdy zobaczyłem ozdobnik w postaci niezwykle urokliwej naklejki.

Gorzej, że czekała jeszcze jedna niespodzianka, czyli dość spora dziura w paczce, do tego umiejscowiona na taśmie klejącej z nadrukowaną prośbą o ostrożność.

No cóż, Impost naprawdę stara się przed świętami z dostarczeniem paczek na czas, pełen szacunek za to, ale chyba za szybko to się dzieje, i już niezbyt te paczki szanują. Paradoksalnie, do tego firma obecnie informuje o śladzie węglowym, nie biorąc pod uwagę, że uszkodzenia mogą generować reklamacje, odsyłanie uszkodzonych zamówień, a przez to cały ten ślad się znacznie zwiększa. Taka ekologia nieco na pokaz. Ale nie o Impoście miało być, a o „Tytusopedii”. A na szczęście wydawca zadbał o odpowiednie pakowanie, gdyż albumy były jeszcze tak pięknie opatulone folią bąbelkowa i zabezpieczone bardzo grubymi i twardymi kartonowymi kątownikami.

Dzięki czemu zawartość dotarła praktycznie w idealnym stanie!

Klu programu są albumy, ale już na początku wrażenie robią dodatki: banknoty, gry, wycinanki, zakładki a nawet arkusz naklejek!

I pocztówki! bardzo dużo pocztówek!

Jeszcze skarpetki, na których mi nie zależało, nie zamawiałem, ale jako, że okazało się, że parę rzeczy jednak wydawca wydać nie może, to pojawiły się tutaj jako rekompensata.

Albumy umieszczone zostały od razu w zbiorczym opakowaniu, trzeba przyznać, całość robi ogromne wrażenie. Spory format, i około 11 centymetrów grubości!


Trzy albumy, każdy z dominująca jedną barwą, oczywiście wszystkie nawiązują do kolorów logotypów „Świata Młodych”, dodatkowo przyozdobione lakierowaniem miejscowym. Sam format budzi podziw, tym bardziej, że to całkiem grube tomiszcza!


Z tyłu każdego tomu, polecajka pozostałych tomów, czyli przygotowanie już gruntu pod sprzedaż poszczególnych tomów niezależnie.

Ale i tak trzeba będzie zrobić edycję przed wydrukowaniem kolejnej partii, gdyż tom drugi niefortunnie posiada opis z tomu trzeciego. Uch, już wpadka na okładce nie wróży zbyt dobrze…


Dla przypomnienia, trzy albumy zbierają wszystkie komiksy z Tytusem ze „Świata Młodych” oraz komiksowe publikacje które ukazały się jako paski czy komiksy w innych gazetach, a także reklamy itp. Ogólnie, wszystkie komiksy, które nie były wydane jako regularna seria książeczkowa (wliczając „Elemelementarz”). Oprócz tego jest tutaj zatrzęsienie najróżniejszych rysuneczków a także sporo publicystyki. Nie czytałem jeszcze, to wrażenia na gorąco, póki co, tylko przekartkowałem.



I już pierwsza historia zaskoczyła, gdyż wydrukowana jest w zmienionym układzie. Przy księdze o tak sporych rozmiarach i słusznej wadze nie wydaje się to zbyt wygodnym w odbiorze rozwiązaniem, po prostu ciężko takie tomiszcze obracać, a w układzie pionowym to już zupełnie należy zapomnieć o lekturze do poduszki.



Ale na szczęście, to odosobniony przypadek. Poszczególne historyjki podzielono na serie, do tego opatrzono tytułem. Być może jest o tym wspomniane we wstępnie, ale i tak warto nadmienić, że jakiekolwiek takie podziały i tytuły są sprawą umowną. Papcio nie tytułował wczesnych swoich historyjek, także momentami trudno jest jednoznacznie podzielić je na serie.



Czego najlepszym przykładem jest seria 4 w pierwszym tomie, opatrzona pięknym rysuneczkiem:

który w oryginale wyglądał tak:

Jak widać, obcięto zapowiedź dodatkowego tomu, do tego w wydaniu Ongrysa historyjkę te nazwano „Podróż w czasie”, a na zapowiedzi był taki przepiękny, już gotowy tytuł „Nasze skoki przez epoki”. I takich przypadków niestety jest więcej, tytuły poszczególnych historyjek zostały określone w najprostszy sposób, a wystarczyło trochę zaczerpnąć z twórczości Papcia i samych historyjek, i można było naprawdę sklecić coś bardziej finezyjnego.

Na szczęście w większości przypadków plansze pozostawiono w formie zgodnej z oryginałem, tam gdzie pojawiały się w gazecie jakieś wstawki, dodatkowe teksty (oczywiście nie dotyczące samego komiksu, i zazwyczaj miało to miejsce, gdy komiks drukowano na stronie tytułowej) pozostawiono puste pola. Gdzie tylko się dało, a zostało trochę miejsca, wydawca wrzucił dodatkowe rysuneczki, wypełniając dość dokładnie przestrzeń, choć czasem, ale naprawdę rzadko, pojawiają się większe białe marginesy. Historyjki zostały zremasterowane, kreska poprawiona, a kolory poprzesuwane na właściwe miejsca i ujednolicone.




Wygląda to naprawdę świetnie, choć czasem nieco zbyt sterylnie, a przez to momentami kłuje w oczy, tak jak w przypadku historyjki o karpiu. W oryginalne także były zazielenione niektóre kadry, ale tam był zastosowany raster, natomiast w przypadku Tytusopedii jednolita barwa wpływa jednak na gorszą czytelność obrazków.


Na szczęście zazwyczaj odnowiona forma wypada bardzo dobrze, i niezwykle miło ogląda się odświeżone przygody Tytusa, Romka i A’Tomka.
Zdziwiło mnie natomiast umieszczenie specyficznej jednoplanszówki „Co Tytus czytał?” niechronologicznie, nieco dalej niż być umieszczona powinna. Wygląda to tak, jakby wydawca miał później nieco więcej wolnego miejsca, i w nie wcisnął te parę kadrów. Nie przeszkadza to jakoś bardzo, tym bardziej, że to dodatek, a nie regularna historyjka, ale jednak takie mieszanie nie wypada zbyt ładnie w tak kompletnym wydaniu.



Zaskoczyła mnie historyjka nazwana tutaj „Tytus kosmonautą”, która w opisie ma 14 odcinków. Z tego co się orientuję, odcinków było 13. I zgadza się, są wydrukowane wszystkie 13, ale wydawca dorzucił jeszcze 14 planszę, będącą odcinkiem specjalnym „Jubileusz”. Jak dla mnie, nie jest to zbyt w porządku, tym bardziej, że większość odcinków świątecznych jest w ten sposób na siłę dołączane do historyjek, co jednak przekłamuje nieco same opisy. Powinno to być jednak inaczej rozwiązane.




W przypadku reportażu „Odwiedziny do rodziny” zilustrowanego przez Papcia dwukrotnie, raz podczas druku w „Świecie Młodych”, drugi raz od nowa, na potrzeby wydania książeczkowego, wydawca zamieścił obie wersje ilustracji. Pod tym względem ogromne brawa, gdyż takie przywiązanie do szczegółów pojawia się o wiele częściej.



Do serii XXIX zaliczono historyjki PZU i komiksy okolicznościowe, w sumie 5 odcinków, co się zgadza. Natomiast dziwacznie to umieszczono, gdyż najpierw są trzy odcinki PZU, później są opisy innych serii, i pojawia się pierwszy odcinek jubileuszowy, później znowu przerwa i drugi. Nieco to zbyt chaotyczne, tym bardziej, że brak jasnego opisu, co i jak. A do tego, w wymienionych numerach „Świata Młodych” pojawia się numer 83 z 1984 roku. Tyle tylko, że w tym numerze nie było komiku Papcia! Ba, w ogóle nie było żadnego komiksu! Był wywiad z Papciem, stąd pewnie ta pomyłka, a sama historyjka ukazała się w numerze 16 z 1984 roku.





To tak na szybko. Samo wydanie naprawdę zachwyca. Ogromny format, świetny papier, ładnie odświeżone komiksy, do tego ogrom zawartości dodatkowej, porównań, nawiązań itp. Wszystkie odcinki także są opatrzone opisem, w którym numerze się ukazały. Trochę martwi parę dziwnych rozwiązań, jak podział historyjek i ich tytułowanie, a także niestety poważniejsze błędy, które to rzuciły mi się w oczy, tylko przy pobieżnym przekartkowaniu. Nieco się obawiam, że wydawca zbyt bardzo pospieszył się z publikacją, chyba jednak przydała by się tutaj jakaś dodatkowa korekta. Co nie zmienia faktu, że i tak wydanie robi ogromne wrażenie, i jest przepiękną laurka dla Twórczości Papcia Chmiela.


Read Full Post »

Zatrzymane w kadrze. Komiksowi twórcy z czasów PRL-u – rozmowy i wspomnienia” to trzecia książka duetu Daniel Koziarski i Wojciech Obremski. Pierwsza przedstawiała szereg komiksów z czasów PRLu, druga poświęcona była twórczości Bogusława Polcha, tym razem autorzy ponownie zmienili formulę, i spisali szereg wywiadów z najróżniejszymi artystami lub, gdy było to niemożliwe, z ich potomkami.

Wywiady to wcale niełatwa sprawa, bardzo dużo zależny od rozmówcy, ale także od przeprowadzającego wywiad. I pod tym względem zawarte w książce wywiady prezentują bardzo zróżnicowany poziom. Większość od strony autorów przeprowadzona jest bardzo ciekawie, choć zdarzają się niestety momenty, gdzie można by było jednak być bardziej dociekliwym, i nieco bardziej drążyć temat. Ale wpływ na to ma także sama formuła, większość wywiadów przeprowadzana była zdalnie, a często także udało się dotrzeć do osób, które nie są skore do udzielania takowych, tak więc pod tym względem, należy się autorom spory podziw za zaciętość i upór.

Od drugiej strony, rozmówców, także jest nierówno. Niektóre osoby naprawdę się otworzyły, udzieliły ciekawych informacji, momentami nawet się dość mocno rozgadały! Niestety, zdarzają się także przysłowiowe mruki, żeby nie użyć bardziej dosadnego określenia, które robią łaskę, że udzielają w ogóle jakichkolwiek odpowiedzi. Na szczęście, takich przypadków jest niewiele, i można potraktować je jako dodatkową ciekawostkę, pozwalającą wyciągnąć własne opinie na temat co poniektórych osób.

Większość wywiadów powstała na potrzeby niniejszej publikacji, jednak cześć umieszczonych w książce spisana była wcześniej. A czasami, w odniesieniu do jednego twórcy, pojawiają się wywiady zarówno starsze, jak i nowsze, co stanowi sporą ciekawostkę. Dodatkowo pozwala zaobserwować, jak zmieniały się warunki rynkowe, czy też nastawienie samego artysty. Fajnym przykładem są wywiady ze Zbigniewem Kasprzakiem, gdzie w tym starszym poruszana jest kwestia wznowienia wcześniejszych komiksów, które to przedsięwzięcie artysta określa wręcz jako niewykonalne, tymczasem drugi wywiad przeprowadzony został po tym, gdy jednak takie wznowienia pojawiły się na rynku. Rzecz niewykonalna została zrealizowana.

Gdzieniegdzie pojawiają się wypowiedzi wyrażające chęci do wznowień zarówno artystów jak i spadkobierców, poruszana jest także kwestia dostępności materiałów. Wypowiedzi takie mogą stanowić wartościowe informacje dla wydawców. O choćby materiały z serii „Umpli Tumpli”, zresztą właśnie „Kultura Gniewu” zapowiedziała zbiorcze wydanie kompletu czterech komiksów autorstwa Jerzego Wróblewskiego. Przy okazji, tutaj w książce zdarzyła się mała wpadka, autorzy w wywiadzie wspominają o trzech komiksach z tej serii autorstwa Wróblewskiego, zapominając niestety, że właśnie było ich w sumie cztery. Ale z drugiej strony, ten czwarty, choć nawet w tytule miał słówko komiks (a dokładnie „Comics”), to jednak była to historyjka pozbawiona dialogów, do tego czarno-biała, z przeznaczeniem do samodzielnego pokolorowania. Tak więc nie do końca to błąd, ale najważniejsze, że to jedyna nieścisłość, która rzuciła mi się w oczy.

W kwestii jeszcze materiałów. Są dostępne, a właściciele praw chętni są do współpracy, takie dzieła jak „Czterej Pancerni i Pies” czy „Larkis” i to w pełnej wersji, wraz z zakończeniem, które nigdy wcześniej nie ukazało się drukiem. Ciekawostką jest także dostępność oryginalnych plansz „Kapitana Klossa”, pamiętając ostatnią fuszerkę wydawnictwa „Muza”, może któreś wydawnictwo skusi się na porządną reedycje?

Najważniejsze, czyli lista osób, z którymi przeprowadzono wywiady:

  • Iwona Anioł, córka Władysława Krupki
  • Tadeusz Baranowski
  • Magdalena Bochniak, córka Jerzego Wróblewskiego
  • Henryk Jerzy Chmielewski
  • Janusz Christa
  • Attila Fazekas
  • Jacek Fedorowicz
  • Jacek Jarkowski, syn Witolda Jarkowskiego
  • Grażyna Fołtyn-Kasprzak vel Graza
  • Zbigniew Kasprzak
  • Paulina Kędziora i Patrycja Polch-Lizukow, córki Bogusława Polcha
  • Weronika Kobylińska, wnuczka Szymona Kobylińskiego
  • Magdalena Kołodziejska, córka Witolda Parzydły
  • Katarzyna Lengren, córka Zbigniewa Lengrena
  • Andrzej Mleczko
  • Andrzej Nowakowski
  • Tadeusz Olszański
  • Maciej Parowski
  • Bogusław Polch
  • Piotr Ponaczewny
  • Tadeusz Raczkiewicz
  • Marek Rocki, syn Jana Rockiego
  • Jacek Rodek
  • Grzegorz Rosiński
  • Barbara Seidler
  • Jacek Skrzydlewski
  • Sebastian Stecewicz, syn Mirosława Stecewicza
  • Marek Szyszko
  • Roman Weinfeld, syn Stefana Weinfelda
  • Jacek Widor
  • Leszek Wiśniewski, syn Mieczysława Wiśniewskiego

Różnorodność dość spora, tym bardziej, i co jest ogromnym atutem książki, autorom udało się porozmawiać z osobami, z którymi próżno szukać innych wywiadów. Oczywiście, najwięcej do powiedzenia mają sami artyści, ale także niektóre wywiady z potomkami potrafią naprawdę zaskoczyć, tym bardziej, gdy córka, wnuczka lub syn bardziej się otworzą, i zaczną nie tyle przekazywać fakty, ale opowiadać. I wtedy takie opowieści czyta się wprost z prawdziwą przyjemnością. Dla mnie prawdziwą perełką tej książki jest nie wywiad, ale opowieść o Barbarze Seidler, napisana niezwykle ciepło, z wielką dozą uczucia, aż się przyznam, że łezka mi się zakręciła w oku podczas lektury.

Przyznam się, że podchodziłem do książki nieco jak pies do jeża, także dlatego, że ostatnio przeczytałem wprost zatrzęsienie najróżniejszych wywiadów, i po prostu nie spodziewałem się znaleźć tutaj czegoś, co by mnie zaskoczyło. Jakże niezwykle się cieszę, że się myliłem! Publikacja jak najbardziej warta polecenia, oczywiście szczególnie dla osób zainteresowanych losami polskiego komiksu. Książka okładkowo kosztuje stówkę, na szczęście wiele księgarni oferuje całkiem przyzwoite zniżki, a za 6 i pół dyszki to wręcz zakup obowiązkowy.

Read Full Post »

Projekt rozpoczął swoje życie, jako plan wydania publikacji w hołdzie Tadeuszowi Baranowskiemu i jego niezwykłej twórczości. Na pomysł takowej publikacji wpadł Paweł Jezierski, który do współpracy zaprosił także Radosława Owczarka. Jak to w życiu bywa, drogi obu panów nieco się rozeszły, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, gdyż przez to miłośnicy twórczości Baranowskiego otrzymali nie jedną, a dwie publikacje: „Skąd się bierze humor wszelki? O twórczości komiksowej Tadeusza Baranowskiego.” Pawła i „Encyklopedia kreskówek wyssanych z miętówek” Radka. O samych narodzinach zresztą Radek opowiada w Miętówkach.

A opowieści jest trochę, gdyż Miętówki zawierają nieco publicystyki. Choć trzeba przyznać, tematycznie dość momentami dziwnie skrojonej, gdyż znajdziemy tutaj zarówno sporo o samym autorze i jego twórczości, zazwyczaj we wspominkach czy analizach autorów danych artykułów, ale też ciekawostki jak pewna okładka ze Smerfem czy… laska. Jest jeszcze alfabet, oda, czy poszukiwanie nawiązań. Ogólnie, jest co poczytać, ale najważniejsze, że jest także co pooglądać.

Niniejszy album to przede wszystkim hołd złożony Tadeuszowi Baranowskiemu przez całe grono rysowników i scenarzystów. Podobne wydanie już się kiedyś (kiedyś = 2009 rok) ukazało: „Antologia w hołdzie Tadeuszowi Baranowskiemu” na nieco ponad 40 stronach zbierała także rysunki i krótkie formy komiksowe różnych autorów, obecnie otrzymujemy niejako rozwinięcie tamtego pomysłu, wydane jednak w naprawdę przepiękny sposób: duży format, twarda oprawa, nieco ponad 100 stron, świetny papier. Oczywiście otrzymujemy tutaj całkowicie nowe prace, choć parę powtórzono z wcześniejszej antologii.

A w środku samo złoto! Najróżniejsze pomysły które narodziły się w głowach ponad sześćdziesięciu twórców! Przy takiej różnorodności oczywiście znajdą się prace zarówno lepsze jak i gorsze, ale wszystkie podziwia się z prawdziwa przyjemnością, tym bardziej, że otrzymujemy tutaj ogromne zróżnicowanie styli, jednak wszystkie czerpią garściami z twórczości Mistrza.

Miło się i czyta i ogląda, album dla miłośników komiksów Tadeusza Baranowskiego wręcz stanowi pozycję obowiązkową. Miłym uzupełnieniem albumu są także pocztówki i bardzo ładny plakacik, jednak nie mam pojęcia, czy obecnie te bonusy dodawane są do sprzedawanych egzemplarzy, sam zamawiałem swój już dość dawno, zaraz po pojawieniu się takiej możliwości.

Read Full Post »