Małego eksperymentu ciąg dalszy, czując potrzebę „opisania” jakiegoś produktu ze stajni LEGO, zapraszam do minirecenzji promocyjnego polybaga z serii Legends of Chima, który dzisiaj miał premierę wraz z pewnym magazynem. Chętnie też poznam Wasze opinie nie tylko o zestawiku, ale też o sensie publikowania recenzji tylko i wyłącznie na blogu (pytanie uzasadnione, gdyż mam gotowych parę dłuższych recenzji, a na forum LUGPolu obecnie w ogóle się nie udzielam).
30253 Leonidas’ Jungle Dragster
Seria: Legends Of Chima
Rok premiery: 2013
Liczba elementów: 30
Figurki: 1: Leonidas
Wymiary pudełka: (w przybliżeniu) 17 x 16.5 cm
Cena: zestaw promocyjny, dostępny w Polsce wraz z magazynem „Cartoon Network” numer 2/2013 (premiera: 25.03.2013), cena za komplet 9.99 PLN
Opakowanie zapewne dla nikogo nie będzie zaskoczeniem, forma polybagów, czyli foliowych torebek, już bardzo dobrze zadomowiła się na rynku. W miarę wygodne, zajmują mało miejsca, tylko czasami jednak tęskno mi za ślicznymi małymi kartonikami zwanymi kiedyś potocznie „impulsami”.
Co do polybaga: na jego szatę graficzną składają się standardowe dla serii „Legends of Chima” elementy, otrzymujemy więc niebieską otoczkę, logo serii, a sam zestaw, nieco muśnięty photoshopowym pędzlem, umieszczono na całkiem przyjemnym tle. Jako dodatek pojawiło się „okienko” przedstawiające ludzika zawartego w zestawie.
Tył opakowania bez jakiś ciekawostek, ot standardowe ostrzeżenia i reklama z Maxem.
Instrukcja to pojedyncza kartka formatem zbliżona do A4. Jedną stronę poświęcono na plany budowy, drugą w całości wypełnia reklama serii wraz z bonusem w postaci kodu „QR”.
W środku opakowania znajdziemy luzem wrzuconą garstkę elementów, jednak mordka wraz z włoskami naszego ludzika dodatkowo została zapakowana w mały woreczek. Made in China jak nic.
Co do samych elementów, warto wspomnieć o paru klockach (w tym podwójnych serkach) w kolorze „Bright Light Orange„, charakterystycznym dla serii krysztale w kolorze Trans-Light Blue, trzech (w tym jeden zapasowy) okrągłych gładkich płytkach także w kolorze Trans-Light Blue oraz dwóch Bracketach.
Jak sugeruje „okienko” na opakowaniu, nasz lewek nosi dumne imię Leonidas, do którego jednak zupełnie nie przystoi jego aparycja. Spójrzcie na jego tępą minkę, wygląda jakby skumplował się z Gumisiami i zbyt bardzo zasmakował w soku z gumijagód. Do tego te włoski, przypominające bardziej hełm jakiejś postaci z anime czy mangi, niż bujną grzywę. Warto zauważyć, że tępy wyraz twarzy został nie tylko uwypuklona na nakładanej „masce” z „grzywą”, ale też na samej główce! Główka zresztą posiada dwustronny nadruk, po drugiej stronie nasz bohater wyraża jakby przerażenie, tudzież zdziwienie, tylko chyba sobie z tego nie zdaje sprawy (znowu efekt przedawkowania soku?).
Tors także posiada dwustronny nadruk, do tego jego przód idealnie zgrywa się z nadrukiem umieszczonym na nóżkach. Ciekawostką są palce z pazurkami, niby TLG unika takich nadruków, ale jak widać, w przypadku tej figurki nie było z tym problemu. Zresztą ta sama uwaga tyczy się nosa: nasz lewek posiada wyraźnie zarysowaną na nadruku na główce tę część ciała. Ale w końcu bliżej mu do zwierzęcia niż „ludzkiej postaci” (jakkolwiek dziwnie to brzmi).
Pojazd to… płytka z czterema kółkami i paroma dodatkowymi elementami. Nie należy doszukiwać się tu żadnych rewelacji, „Jungle Dragster” nie porywa, ale w sumie jak na zestaw promocyjny, przynajmniej dostarcza parę ciekawych elementów.
Gdy posadziłem naszego „uroczego” lewka za „kierownicą” odniosłem dziwne wrażenie, że albo ja jestem pod wpływem gumijagód, albo projektant próbował co nieco. Spójrzcie tylko na przód autka i kolorystykę poszczególnych elementów i porównajcie to z główką kierowcy! Do tego oczka i kawałek grzywy po bokach? Wy też widzicie tu lewka?
30253 Leonidas’ Jungle Dragster to drugi zestaw promocyjny dostępny w Polsce wraz z czasopismem, za relatywnie niską kwotę. Miesiąc temu można było zdobyć krokodylka, czyli zestaw 30252 Crug’s Swamp Jet, warto więc porównać obydwa zestawiki.
W każdym przypadku otrzymujemy jednego ludzika, a dodatkiem jest pojazd bardzo adekwatnie dobrany do charakteru danej postaci. Do tego zadbano też o odpowiednią paletę barw, przez co pojazdy jeszcze lepiej pasują naszym bohaterom. Miłym uzupełnieniem jest też nowy wzór kryształu, obecny w każdym z zestawików.
Lew o dziwnym wyrazie twarzy może się podobać, choć mnie niespecjalnie przypadł do gustu. Do tego ta fryzurka, to moje pierwsze spotkanie z postacią z tego „gatunku”, i jak mam być szczery, takie fryzurki w ogóle nie pasują dumnym lwom. Świetny natomiast jest nadruk na torsie i można by go spróbować choćby wykorzystać we własnym ludziku, przedstawiającym jakiegoś wojownika czy gladiatora.
Zestaw jako całość w zupełności mnie nie porwał, ale biorąc pod uwagę, że kosztuje niecałe 10 złotych, do tego można bez problemu zakupić go w każdym kiosku czy salonie prasowym, raczej warto się na niego skusić. Choćby dla paru ciekawych elementów, kryształka oraz by zobaczyć tę durną minę Leonidasa.
Małą uwaga co do samego magazynu „Cartoon Network„: niestety, nie jest to poziom choćby „Kaczora Donalda„, znajdziemy tu co prawda parę komiksów (raczej głupawych), jednak większość magazynu zajmują reklamy i promocje „modnych” produktów! To tak ku przestrodze dla rodziców, zanim przekażecie magazyn swoim pociechom, radzę choć pobieżnie go przejrzeć!
Jak zwykle recenzja na najwyższym poziomie!
Mam podobne odczucia co do Leonidasa – o ile nadruk na torsie i nóżkach nie wzbudza moich zastrzeżeń, o tyle „głupawa mina” woła o pomstę do nieba! Naprawdę nie wiem, co kierowało intencjami projektanta …
Mangowa fryzura mi nie przeszkadza, choć nie ukrywam, że mogłaby być ciekawsza.
Mogliby dodać jeszcze jakąś broń Leonidasowi 😛
Po obejrzeniu fragmentu pierwszego odcinka Chima odniosłem wrażenie, że Leonidas jest fajnym młodym chłopakiem… to znaczy lwem 🙂 natomiast te nadruki na główce nieodparcie przywodzą mi na myśl zjaranego półgłówka… projektant nadruków chyba jest za krokodylami :]
Co do publikowania : stworzyłeś na Lugpolu dobrze zorganizowaną bazę recenzji i byłoby trochę szkoda, żebyś porzucił ją całkowicie, siłą takiej bazy jest właśnie to, że zbiera wszystko w jednym miejscu. Z drugiej strony wiem, że miło pracować na swój własny rachunek, dlatego ja najchętniej bym widział jedno z dwóch rozwiązań: a) publikujesz na blogu i np po tygodniu/dwóch na forum b) publikujesz jednocześnie: na blogu pełną recenzję, na forum wstępniaczek z linkiem do pełnej recenzji.
Oczywiście pisz recenzje. Według mnie w przypadku bloga wszelkie recenzje i opinie to podstawa. Dla mnie możesz pisać recenzje na lugpolu i wrzucać tu. A jeśli chcesz wrzucać tylko tutaj, to najlepiej, żebyś założył jakiegoś „podbloga” z recenzjami, na którym byłyby Twoje recenzje w całości, bo inaczej strasznie rozciągnąłbyś bloga. PS. Mnie się w ogóle nie podobają serie typu Chima czy Ninjago. I nawet chętnie bym się dowiedział, co AFOL-e widzą w tych seriach.
Zgadzam się z tym co napisali szww i francis83. Tak naprawdę, jak dla mnie osobiście, nie ważne czy na Lugpolu, czy na blogu..po prostu je twórz. Zawsze jest co czytać 🙂
Co do serii, nie jestem jej fanem i raczej nigdy nie będę. Ot taki kolejny odłam od głównych nurtów Lego.
Nori, no jasne, że publikuj! Zawartość czy tu, czy na forum, może być dokładnie taka sama, więc nie ma to takiego znaczenia, tak czy siak chętnie się z nowymi recenzjami zapoznam. Aczkolwiek zgadzam się też z tym, co napisał szww – dział recenzji na forum od zawsze wydawał mi się Twoją „domeną” i pod Twoim przewodnictwem rozwiniętą największą polską bazą informacji o zestawach, więc szkoda, żebyś ten dział „osierocił”. Tak czy inaczej – publikuj tutaj, z chęcią poczytam i to mi wystarczy, a jeśli kiedyś zmienisz zdanie i wrzucisz recki także na forum, to tym lepiej.
A co do samego zestawiku mam podobne zdanie – dziwaczny ludzik z durnowatą miną, niespecjalnie udana konstrukcja (choć niektóre elementy niezłe) – ogólnie kiepsko i trochę dziwnie. Ale za tę symboliczną dychę i tak jest chyba warty rozważenia (sam zacząłem się zastanawiać) – choć nieco mniej niż krokodyl dodawany do Kaczora Donalda.
szww nie chodzi absolutnie o żadną pracę na własny rachunek, po prostu nie potrafię dogadać się z niektórymi osobami z LP, więc…
francis83, zakładanie podblogów to niezbyt dobry pomysł, eksperymentowałem z tym, obecnie zostawiam tylko Adventurers i Pirates jako tematyczne, a reszta ląduje na 8s. Jest tag „more”, który ładnie dzieli notki, po prostu by za bardzo nie rozwalało bloga, będę go stosował do dłuższych notek, opisów i właśnie recenzji.