W tym roku LEGO odświeżyło wygląd pewnego uroczego zwierzaka. Nowym krokodylem „zachwycałem” się już jakiś czas temu – najkrócej mówiąc: mnie prywatnie absolutnie nie przypadł do gustu. Zdanie swoje wtedy oczywiście określiłem na podstawie dostępnych wtedy zdjęć, natomiast teraz wreszcie krokodyl wpadł mi w ręce przy okazji pewnego zestawu, którego recenzja powinna się zresztą sklecić jeszcze w tym tygodniu. natomiast jako że uzbierało mi się już trochę fotek zielonego stwora, postanowiłem krokodylkowi poświęcić osobną notkę.
Proszę Państwa, oto przed Państwem w pełnej okazałości (ciemno) zielony gad:
Składa się w sumie z trzech całkowicie nowych części wchodzących w ramy krokodyla właściwego, wszystkich dostępnych w bardzo ładnym kolorze ciemnozielonym (Dark Green), plus dodatkowo niebieskiego łącznika czyli dobrze już od lat znanego elementu Blue Technic, Pin 1/2.
Łącznik, zgodnie ze swoją funkcją, posłuży do połączenia dwóch elementów, w tym przypadku będzie to tułów oraz ogon krokodyla.
Wkładamy okrągłe zakończenie ogona w przygotowaną szczelinę w tułowiu, spinami łącznikiem, i gotowe! Krokodylek już może merdać ogonkiem!
Pozostaje zadziwiający fakt, że odczepić ogonek nie jest już tak prosto! Od góry otwór jest zasłonięty, nie ma żadnej dziurki, łącznik siedzi dość mocno. Jedyną możliwością jego wyciągnięcia są jakieś szczypce, cienkie i ostre narzędzie lub coś podobnego. Z jednej strony, po co odczepiać krokodylowi ogon, jest pełnoprawną „figurką”, z drugiej strony: mamy jakby nie było do czynienia z klockami, więc składanie i rozkładanie jest oczywiste samo przez się! A tu taka niespodzianka!
Nowy krokodyl wypiera z rynku swojego przodka, dostępnego w paru kolorach i pod względem wyglądu, o wiele bardziej topornego.
Mimo że rozmiarowo wiele się nie zmienił, to nowy krokodyl ma więcej zaokrągleń, jest bardziej „aerodynamiczny”, jego oczy wyróżniają się przez zastosowanie nadruku. Stary to jak już wspomniałem: jest bardziej toporny, kwadratowy, dobrym określeniem byłoby tu „klockowy”.
Funkcjonalność jest identyczna: zarówno młodzieniaszek jak i dziadzio machają ogonkiem (stary żadnego łącznika nie potrzebował!) oraz potrafią zaprezentować swoje „uzębienie”.
I jak wrażenia? Dla mnie, muszę przyznać, nowy krokodyl nie jest taki znowu zły. Ale stary też mi się bardzo podobał, a nowy tak naprawdę, oprócz odświeżonego wyglądu, nic rewolucyjnego nie wprowadza. Bo w sumie co miałby wprowadzać? To nie koń, którego nowa wersja miała choćby sens w tym, że dodano możliwość stawania dęba.
Ogromny minus to trochę odejście od klockowej idei składania. Wymysł z pinem jako łącznikiem jest kompletnym idiotyzmem, i nie mam pojęcia, dlaczego coś takiego w ogóle przeszło? Raz założony ogon jest naprawdę problematyczny do odczepienia, nie tylko dla malutkich dziecięcych rączek. A to przecież klocki, a nie Playmobil, tutaj takie elementy bez problemu powinno się rozkładać! Tak jak dokładnie było to w starym krokodylu! Drugi (mały) minus to dla mnie cała estetyka: owszem, nowy krokodyl nie wygląda źle, ma nawet study, ale trochę za bardzo zaczyna przypominać figurki znane choćby z oferty konkurencji, wymieniony Playmobil jest tu idealnym przykładem.
Acha, żeby nie było, że tylko marudzę, jest też spory plus! W przypadku nowego krokodyla nie ma problemu, by przyczepić go do większego podłoża. Gdy chcieliśmy przyczepić starego do np.: płyty bazowej, trzeba było dodać mu choć płytkę. A nowy przyczepia się bez problemu! Tylko że można tu zauważyć swoiste kuriozum: TLG od dobrych paru lat coraz bardziej odchodzi od płyt bazowych..
A Wy co uważacie, jak Wam się podoba nowy gad?
Mi się podobają oba,chociaż stary był bardzie „LEGOwy” 🙂
Odnowienie konia było moim zdaniem postępem i krokiem w dobrą stronę, teraz się z tej zmiany cieszę, choć na początku chyba byłem co do tego sceptyczny (szczególnie co do zmian kosmetycznych, bo ruchomość nóg od razu mi podeszła). Teraz w przypadku krokodyla mam tak samo – poprawiona „przyczepność” to plus (choć w sumie nawet nie pamiętałem, że stare krokodyle się nie przyczepiały bez płytki), ale póki co zmiany w wyglądzie do mnie nie przemawiają. Nie wykluczam jednak zmiany zdania po zapoznaniu na żywo. 😉
A co do pina, toż to standardowy problem, takich elementów, gdzie może utknąć, jest wiele. Zwyczajny bar powinien pomóc w wyciągnięciu. 😉
Mnie się jednak nowy bardziej podoba. Jest moim zdaniem po prostu ładniejszy. Analogicznie do wspomnianego wyżej konia. 🙂
To teraz pora na tego milusinskiego http://fast1.onesite.com/capcom-unity.com/user/sanjiv85/cultural_references/4a08c67a62f4475a24a0c83d3cffa1d0.jpg?v=187500
Podoba, podobał i będzie się podobał. Do chwili wprowadzenia jeszcze nowszej wersji.
Żeby wyciągnąć krótki pin, nakładam na niego ‚pin joiner’. Nie miałem sytuacji, żeby to nie wystarczyło.
Ogon doczepiany pinem jest o tyle lepszy, że łatwo go użyć jako coś innego, np. część rośliny, czy macka jakiegoś stwora.
Przecież to jest łatwo rozczepić. Wkładasz bara w pina i go bezproblemowo wyciągasz. Albo tak jak pisze Karwik.
Głowa jest o wiele bardziej szczegółowa. W porównaniu ze starym krokodylem widać znaczne ulepszenia.
[…] na swoim 8studs bardzo szczegółowo opisując pewną klockową bestię. Wszystkich zachęcam do bliższego spojrzenia w oczy zielonemu krokodylowi […]