Dziś recenzja zestawu, który wzbudził we mnie mocno mieszane uczucia. W każdym praktycznie aspekcie posiada jakieś plusy, jednak minusów jest tu zatrważająco wiele. O „wiele za wiele”, jeżeli bierzemy pod uwagę niby dopracowany i dość drogi produkt komercyjny. Recenzja pojawi się w dwóch częściach, dziś ogólnie o zestawie, pudełko i instrukcja, oraz figurki. Sam zestaw opiszę w części drugiej, powinna pojawić się na blogu do końca tygodnia. Jak ktoś nie lubi dzielenia, to proszę chwilkę poczekać, w wersji kompletnej recenzja trafi na jedno z polskich for dla dorosłych fanów klocków.
DC Super Heroes
76055 Batman Killer Croc Sewer Smash

Seria: DC Super Heroes / Batman
Rok premiery: 2016
Liczba elementów: 759
Figurki: 4+1: Batman, Red Hood, Captain Boomerang, Katana, Killer Croc (big figure)
Wymiary pudełka: (w przybliżeniu) 54 x 28 x 8 cm
Cena: $79.99, £69.99, 79.99 €, 379,99 zł
BrickSet, BrickLink
Na początek nic odkrywczego: z recenzjami, przynajmniej w naszym kraju, jest tak, że zazwyczaj są utrzymane w pozytywnym tonie, i mimo wypunktowania minusów, recenzowany zestaw jest zazwyczaj przez autora recenzji polecany. Wynika to z faktu, że często zestawy kupujemy sami za ciężko zarobione pieniądze, a że w Polsce ceny klocków LEGO nie są małe w stosunku do zarobków, to każda decyzja o zakupie musi być przemyślana. Więc kupujemy zestawy, które nam się spodobają, i zazwyczaj potrafimy wybaczyć im sporo niedociągnięć. Ot, taki truizm…
Oczywiście od tej zasady są wyjątki. Jednym z nich jest np.: możliwość zakupu zestawów na różnych promocjach czy też w suporcie. I wtedy można trafić na prawdziwą „perełkę!”.
Sporych rozmiarów pudełko zdobi bardzo estetyczna, acz nieporywająca szata graficzna. Mogłoby być lepiej, do dzieł sztuki w stylu pudełek z serii takich jak Piraci z Karaibów, Indiana Jones czy Monster Fighters to jest daaaaleko… Tak naprawdę, na pierwszy rzut oka, trudno powiedzieć, co też w środku znajdziemy, ale to akurat raczej nie jest winą grafików, a samej zawartości.

Z tyłu standardowo znajdziemy inne ujecie zestawu, oraz ukazanie funkcjonalności. Główne zdjęcie wypada dość „sztywno”, a namnożenie małych okienek wprowadza nieco za dużo chaosu. Nie przyciąga to w ogóle oka i zupełnie nie zachęca do zakupu. Dział marketingu chyba miał gorszy dzień…

W środku znajdziemy trochę woreczków z klockami, większość opatrzono cyferkami ułatwiającymi budowanie.

Jest też instrukcja, a właściwie dwie, naklejki oraz książeczka z komiksem. Wszystko to spakowano w dodatkowy woreczek, dzięki czemu nic się nie pomnie. Spory plus, tym bardziej, że takie zabezpieczenie obecnie niestety nie występuje często i jak już, to tylko w największych zestawach.

Instrukcje są dwie, mniejsza liczy 56 stron, większa, w formacie około A4, ma stron ponad 80. Plany budowy standardowo rozwleczone są momentami aż do przesady, co zaczynam coraz częściej uważać za irytującą przywarę: więcej podczas składania jest przekładania stron niż samego budowania.
Zawartość standardowa, czyli znajdziemy tu również reklamy, indeks elementów, oraz pokazanie „jak się bawić”.

A tu na pierwszym kadrze podpowiadają nam, by pokrętłem kręcić przeciwnie do kierunku ruchu wskazówek zegara. A to błąd, bo jak okaże się po złożeniu, tak kręcić pokrętłem kategorycznie nie wolno! Taka mała wpadka.



Miłym dodatkiem jest książeczka z niemym komiksem ukazującym wydarzenia, w których występują postacie i pojazdy znane z aktualnej oferty LEGO DC Super Heroes. Oczywiście jest to ewidentna reklamówka, ale w tym przypadku nie można mieć do takiej formy promocji zastrzeżeń. Dodatkowo otrzymujemy listę figurek z polami do odznaczania, co też już w kolekcji posiadamy. Czyli kolejny uśmieszek dla kolekcjonerów.


No i naklejki:

Aha, w komiksie jest pokazana scena, jak pojazd Batmana taranem rozbija pojazd Krokodyla. Warto ją zapamiętać, do tematu jeszcze wrócimy (jak trzeba będzie, to „dorobię” skan).
Figurki.
Teza, że często zestawy LEGO sprzedają figurki, a nie same klocki, pojawia się coraz częściej. I z ciężkim sercem należy przyznać, że takie sytuacje niestety zaczynają zdarzać się nagminnie, acz na szczęście, nie są jeszcze regułą. Oczywiście, jeżeli pod uwagę bierzemy specyficzne serie, głównie licencjonowane. W niniejszym zestawie, w temacie figurek, otrzymujemy dość ciekawą mieszankę, gdyż aż cztery ludziki na pięć są całkowicie premierowe, a do tego przedstawiają raczej mniej znane postacie. Spory uśmiech do fanów, szczególnie komiksów, acz zwykły konsument, nieznający pierwowzoru, niekoniecznie będzie zachwycony.
Batman to sztandarowa postać ze świata DC, a w świecie klockowym miał już niezliczoną liczbę wcieleń. Batman w tej formie zawitał już w paru zestawach, tak więc w tym temacie nie otrzymujemy nic całkowicie nowego.

O wiele ciekawsze są pozostałe figurki. Po kolei:
Red Hood zapewne ucieszy wielu fanów komiksów, szczególnie tych starszych. Pod tym pseudonimem ukrywa się Jason Peter Todd, który także w swoim życiu zaliczył epizod jako Robin, czyli pomocnik Batmana. Obecnie jest dość kontrowersyjną postacią, a to przede wszystkim z powodu swojej przeszłości (został m.in zakatowany łomem przez Jokera), a także bezkompromisowości. Red Hoodowi nieobca jest przemoc, co zresztą dokładnie odwzorowano w klockowej wersji: w rękach dzierży dwa egzemplarze broni palnej, a z komiksów wiemy, że uwielbia ją używać. TLG nieco zaryzykowało przedstawiając taką „dość mocną” postać w zestawie dla dzieci, za co tak naprawdę należą im się brawa. Miło, ze pamiętają też o nieco starszych miłośnikach komiksów.
Więcej o postaci na Uniwersum DC Comics (PL).



Katana, mimo że doczekała się nawet własnej serii komiksowej, nie jest zbyt popularną postacią z uniwersum DC, co niedługo może się zmienić, gdyż odgrywa swoją rolę w nadchodzącym filmie Suicide Squad. Patrząc na jej losy, to kolejny uśmieszek TLG do nieco starszych fanów komiksów.
Więcej o postaci na Uniwersum DC Comics (PL)


Captain Boomerang. Większość z Was zapewne czytając tę nazwę choć trochę się uśmiechnęła. Ale w komiksach tak to już jest, są czasami naprawdę dziwne postacie, a Captain Boomerang wcale pod tym względem nie jest w czołówce. Jako ciekawostka, Kapitanów było więcej, jednak w niniejszym zestawie otrzymujemy ostatniego z nich, czyli Owen Mercera, który podobnie jak Katana ma nieco wspólnego z Outsiders czy Suicide Squad. Czyli kolejne przyjemne nawiązanie do zbliżającego się hitu kinowego, a jednocześnie uśmieszek do nieco starszych fanów komiksów.
Więcej o postaci na Uniwersum DC Comics (PL)


Figurki w wersji LEGOwej prezentują się bardzo ładnie i dość dobrze odzwierciedlają swoje komiksowe pierwowzory, acz żadna z nich nie posiada jakiś konstrukcyjnych cudów. Są dość, powiedzmy, że „normalne”, czy też uniwersalne, przynajmniej dla postronnego budowniczego. No bo co niezwykłego jest w facie w szaliczku i czapeczce? Oprócz może bumerangów…


Inaczej sprawa ma się z tym bydlakiem. Killer Croc pojawił się w klockowym świecie już w 2006 w zestawie 7780 The Batboat: Hunt for Killer Croc, i jak widać, od tego czasu nieco przypakował.

W komiksowym świecie Killer Croc to bezkompromisowa postać, która napsuła Batmanowi sporo krwi. I z grona figurek z niniejszego zestawu, chyba najpopularniejsza (oprócz oczywiście samego Gacka). Zaliczył sporo występów nie tylko w komiksach, ale też filmach czy grach komputerowych. I nie ma się co dziwić, z takim wyglądem!




A w wersji LEGO prezentuje się tak:


Czyli kolejna wariacja w temacie big figures, wcześniej zresztą już mieliśmy trochę postaci o podobnej budowie sylwetki:

I jak najbardziej, Killer Croc idealnie pasuje w roli takiego pako. Tylko że coś tu do końca nie zagrało! Popatrzcie na jego buźkę w wersjach komiksowych i porównajcie z tym:

Nadruk fajny, ząbki fajne, tylko dlaczego musi to być tylko nadruk? Skoro i tak trzeba było przygotować odpowiednią formę, nie można było zadbać o odpowiednie uformowanie jego paszczy? Przecież da się, TLG udowodniło to wielokrotnie, to skąd taka decyzja tutaj? By skaszanić tak rewelacyjną postać? Dlaczego, TLG, dlaczego? Za Killer Croca ogromny plus, ale za jego wykonanie, szczególnie główkę, wprost monumentalny minus. Ewidentna fuszerka, jak nic…
W temacie figurek z niniejszego zestawu mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony otrzymujemy zgraję bardzo ciekawych, momentami nieco kontrowersyjnych postaci. Z drugiej strony, nie wyróżniają się niczym niezwykłym. Powiedziałbym, że brakuje tu przysłowiowego „kopnięcia”. Choć najprawdopodobniej takim kopnięciem miał być Killer Croc, figurka większa, unikatowa, bardziej rozpoznawalna. Tylko że ją akurat spierniczono na całej linii…
A co sobą reprezentuje sam zestaw?
c.d.n.
Read Full Post »