Feeds:
Wpisy
Komentarze

Posts Tagged ‘Conan’

Krótki rzut oka na nowości komiksowe, krótki także z tego powodu, że coś mało tych nowości wpadło ostatnio w moje ręce, do tego paradoksalnie, większość pochodzi z jednego wydawnictwa. Tak wyszło.

Batman: Świt mrocznego Księżyca to taki bardziej klasyczny Batman, otrzymujemy tu opowiadania z zakresu kryminału i horroru. Dla każdego, kto chce odsapnąć od ratowania świata na każdej stronie. Wydanie w ramach DC Deluxe, czyli twarda oprawa, obwoluta i powiększony format (i odpowiednia cena). Prawie 300 stron. Uwaga, rysunki nie każdemu podpasują, na instagrama wrzuciłem przekartkowanie.

2018-02_Batman 1

2018-02_Batman 2

Kontynuując świat DC, trzy tytuły z DC Rebirth czyli Odrodzenie. Superman: Action Comics, Liga Sprawiedliwości i Aquaman. Wszystko dwójeczki. Co ciekawe, Aquaman jest znacznie grubszy, co także odbija się na cenie, ten tomik kosztuje dyszkę więcej niż normalne.

2018-02_DC rebirth

Drugi obóz i trzy tytuły z Marvel Now. I kolejny event, jak dla mnie, jest to już męczące, mam dość kolejnych niesamowitych wydarzeń, które zmienią losy świata i bohaterów. Axis: Avengers i X-Men, Axis: Carnage i Hobgoblin, Deadpool 8: Axis. Axis jest praktycznie dwa razy grubszy (252 strony) niż normalne wydania, przez co jego cena skoczyła o 3 dyszki.

2018-02_Marvel Now Axis

W temacie kolekcji: Superman Dziedzictwo to kolejny Orgin ten postaci, niby niesztampowy, ale to takie puste frazesy. Czyta się fajnie, szkoda jedynie, że wydania z kolekcji Eaglemoss nie leżą mi i niestety wciąż pojawiają się kwiatki w tłumaczeniu. Ogólnie: w zalewie tylu tytułów zbieranie całej kolekcji odradzam, ale po co ciekawsze tytuły jak najbardziej warto sięgać.

2018-02_Superman Dziedzictwo 1

2018-02_Superman Dziedzictwo 2

Ale czasem można zrobić wyjątek. Takim wyjątkiem jest dla mnie Conan (Hachette Polska). Fajne wydanie, przyzwoite historyjki, choć oczywiście zdarzają się i lepsze i słabsze. Minus: od tego tomu znikło foliowanie, trzeba będzie uważać na uszkodzone egzemplarze.

Kolekcja Star Wars od De Agostini to obecnie te najstarsze historyjki, które powstawały zaraz po premierze pierwszego filmu, czyli epizodu IV. Czyta się to dziwnie, ale całkiem przyjemnie, choć dobrze znać trylogię i wyłapywać wiele smaczków, uzupełnień czy przede wszystkim nieścisłości z wydarzeniami i postaciami znanymi z filmów. Tom 4 zaczyna komiksową adaptację epizodu V. Takie guilty pleasure.

2018-02_Kolekcje

A u Was co jest na tapecie?

Read Full Post »

Czytelnicy komiksów w Polsce są mocno rozpieszczani, i nic nie wskazuje, by wydawcy mieli zwolnic tempo. Obecnie otrzymujemy wprost zatrzęsienie komiksów i to najróżniejszych. Szczególnie mocno stoją Superbohaterowie, choć w tym przypadku, mimo że sam bardzo lubię, da się odczuć nieco zmęczenie tematem i z coraz większa uwaga należy wybierać wartościowe tytuły. Ale na szczęście pozostałe gatunki także wyraźnie zaznaczają swój udział w rynku. W dzisiejszej notce wybór paru tytułów, które szczególnie mnie zainteresowały. Oczywiście zapewne pominąłem jakieś perełki – jak coś szczególnie polecacie, koniecznie dajcie znać! Zresztą dzięki Waszym polecankom zainteresowałem się bardziej oferta choćby Non Stop Comics. Przypominam też, że zdjęcia poszczególnych zdobyczy (a także wiele więcej) na bieżąco wrzucam na Instagrama (dzięki za wszystkie polubienia i śledzenia!)

Zaczynamy od naszego poletka, czyli wariacje na temat prac dwóch geniuszy polskiego komiksu.

2018-01_Wroblewski Baranowski

Jerzy Wróblewski i aż dwa wspominkowe albumy, oba wydał oczywiście Ongrys. Czterej pancerni i pies wchodzi w ramy serii Z archiwum Jerzego Wróblewskiego, i jest niejako albumem specjalnym, o czym świadczy może nieco zbędna twarda oprawa. Komiks pierwotnie ukazywał się w latach 1968-1969 (w postaci rysunki + tekst, w niniejszym wydaniu tekst przeredagowano i umieszczono w dymkach). Lektura to leciwa, i niestety, nieco ciężkostrawna.

2018-01_Wroblewski1

Album Binio Bill: Rio Klawo zbiera trzy historyjki z polskim Luckiem: Rio Klawo, Na szlaku bezprawia, kontra trojaczki Benneta. Ja bardzo lubię Binia, pamiętam go doskonale jeszcze ze Świata Młodych, choć to historyjki przeokropnie naiwne. Pierwsza z nich, Rio Klawo, wypada bardzo słabo i ciężko się ją pochłania. Ale dalej jest o wiele lepiej, na szlaku czyta się bardzo przyjemnie, choć niestety zbyt szybo się kończy, a trojaczki to już w ogóle rewelacja. Choć oczywiście razi nawiązanie do braci Daltonów, no ale cóż…

2018-01_Wroblewski2

To rozśmiesza, to porusza, czar komiksów Tadeusza! to swoisty hołd złożony Tadeuszowi Baranowskiemu i jego opowieściom. Hołd stworzony przez jednego autora, więc nie jest to zbiorek luźnych grafik i krótkich form, które zazwyczaj wypadają dość słabo, a dłuższa opowieść w której pojawia się cała plejada postaci doskonale nam znanych z kart niesamowitych albumów Baranowskiego. Autor hołdu bawi się konwencją i słowem i mimo, że do mistrza sporo mu brakuje, to czyta i ogląda się to doskonale. Pozostaje tylko żałować, że takie to krótkie. Wydanie także Ongrysa.

2018-01_W Baranowski

Sędzia Dredd: Tytan (Studio Lain) bo Dredda bardzo lubię, Urban wyjątkowo przypadł mi do gustu, świetna szata graficzna idzie w parze z niezłym scenariuszem. To już 4 album: Nieruchome śledztwo (Taurus Media). Smerf Dzikus (Egmont) to album stworzony przez następców Peyo, a niestety następcy zazwyczaj nie dorównują mistrzowi, jednak Dzikus to całkiem niezła i przyjemna lektura, z paroma niezłymi pomysłami.

2018-01_Sedzia Dredd Urban Smerfy

2018-01_Sedzia Dredd

Wspomniany we wstępie Non Stop Comics, czyli kontynuacja Paper Girls, oraz dwa tytuły które mocno polecaliście: Head Lopper & Wyspa albo Plaga Bestii i The Black Monday Murders 1: Chwała mamonie. Każdy z tych trzech albumów prezentuje zupełnie inna szatę graficzną, we wszystkich jest ona niezwykle intrygująca i zachęca do lektury. Jak przeczytam, pewnie się podzielę wrażeniami.

2018-01_Non Stop Comics

Na Marvel Now coraz bardziej kręcę nosem i takie serie jak Avengers są pierwsze do rezygnacji z listy zakupowej. Póki co, czekam na Axis, co będzie dalej, zobaczymy. Natomiast mocno polecam, i to nie tylko fanom Supertrykociarzy, perełkę w postaci Moon Knighta spod pióra Warrena Ellisa. Doskonała rzecz! A jak chcecie coś lżejszego, to pajączek gwarantuje całkiem przyjemna lekturę.

2018-01_Marvel Nov Moon Knight Spider-man Avengers 1

2018-01_Marvel Nov Moon Knight Spider-man Avengers 2

Wolverine by Jason Aaron ląduje póki co na kupce wstydu. Za to Spider-Man i Czarna Kotka Zło, które ludzie czynią to tytuł który połyka się na raz i potrafi zaskoczyć. Nie sugerujcie się okładką ani początkiem: niby prosta i lekka historyjka nagle odkrywa drugie dno i zaczyna poruszać niełatwe tematy. Lektura warta polecenia. Scenariusz spod pióra Kevina Smitha. Czarny Młot to zaskoczenie i to pozytywne, oby drugi tom utrzymał poziom pierwszego.

2018-01_Wolverine Spider-man Czarny Mlot

Był Marvel, czas na DC, czyli Rebirth – Odrodzenie. Supek jest fajny, Zielony zdobywa moje serce, Gacek w odrodzeniu wypada słabiej, ale to Gacek. Ogólnie, lekko i przyjemnie, choć nie znaczy, że banalnie! Dobra lektura.

2018-01_DC Odrodzenie DC Rebirth

Kolekcje. Ze superbohaterskich obecnie kupuję tylko wybrane numery. Co się pojawi bardziej czy ciekawego, czy intrygującego.

2018-01_Kolekcje 1

Silvestri rysuje Hulka!

2018-01_Kolekcje 2

Star Wars Kolekcja to obecnie straszne ramotki, czyli historie sprzed lat, które dla osoby znającej filmy i nowsze pozycje, potrafią być doskonałą zabawą. Choć oczywiście należy podchodzić do nich z odpowiednią rezerwą! Właśnie ukazał się trzeci tom, też się jeszcze skusiłem. Wytrzymam jeszcze może numer lub dwa.

2018-01_Kolekcje Star Wars 1

2018-01_Kolekcje Star Wars 2

Kolekcja Conana to dla mnie wydarzenie i lektura obowiązkowa! Świetne opowieści, do tego zaprezentowane w doskonałym wydaniu. Nic tylko pochłaniać!

2018-01_Kolekcje Conan 1

2018-01_Kolekcje Conan 2

A Wy co obecnie czytacie?

Read Full Post »

29 grudnia 2017 roku do sprzedaży trafił pierwszy tom nowej kolekcji komiksowej. Jednakże tym razem nie otrzymamy kolejnych trykociarzy, a losy postaci z nieco innej epoki. Oto nadchodzi buntownik, wyzwoliciel, złodziej, awanturnik, łupieżca, ale też król. Oto Conan z Cymerii, znany jako Barbarzyńca, postać stworzona na kartach opowiadań Roberta E. Howarda. Wiele osób ma go za tępego osiłka, co nie zmienia faktu, że to klasyka fantastyki, i bardzo przyjemna lektura w której roi się od niesprawiedliwości społecznej, mieczy, magii, dziwacznych stworów, nabuzowanych osiłków i skąpo ubranych przepięknych kobiet. A krew leje się strumieniami.

Startująca obecnie kolekcja miała swój rzut testowy jakoś w okolicach wakacji. Wtedy ukazały się cztery tomy, które szybko trafiły do drugiego obiegu i osiągały w nim jakieś szaleńcze kwoty! Na szczęście obecnie kolekcja startuje oficjalnie, a pierwszy numer możecie nabyć za niecałą dyszkę.

Conan Hachette 01

Conan Hachette 02

Jak zwykle w przypadku takich kolekcji, znajdziemy tutaj sporo dodatkowej papirologii, w tym magazyn reklamowy i ulotki zachęcające do prenumeraty. Oczywiście kolejne numery będą już droższe, i tu niestety zła wiadomość. Każdy tom będzie kosztował dość dużo, gdyż aż 40 złotych. Zaskoczenie bierze się stąd, gdyż kolekcja przedstawia przygody Conana zgodnie z oryginałem, czyli w czerni i bieli.

Conan Hachette 03

Conan Hachette 04

Conan Hachette 05

Brak koloru wynagradza sama forma wydania: twarda oprawa, świetny papier oraz powiększony format, który akurat w przypadku tej serii sprawdza się wybornie.

Conan Hachette 06

Okłada przyciąga wzrok świetną grafiką oraz nazwiskami. Kolekcja zaprezentuje nam twórczość naprawdę uznanych autorów!

Conan Hachette 11

Warto też zwrócić uwagę na stopkę, pojawiają się tam nazwiska, które gwarantują wysoką jakość. Nie ma mowy o wpadce jak w przypadku kolekcji z Superbohaterami.

Conan Hachette 12

Conan Hachette 13

Oprócz komiksowych opowiadań, w tomie znajdziemy także parę artykułów, szkice oraz kolorowe reprodukcje okładek.

Conan Hachette 14

Conan Hachette 15

Conan Hachette 16

Conan Hachette 17

Conan Hachette 18

Conan Hachette 19

Conan Hachette 20

Conan Hachette 21

Conan Hachette 22

Conan Hachette 23

Conan Hachette 24

Kolekcja opiera się na oryginalnym wydaniu Savage Sword of Conan ukazującym się w latach 1974–1995 i w ramach której to serii ukazało się 235 numerów. Seria miała formę magazynu, stąd nie obejmowały jej restrykcje Comics Code Authority, co zaowocowało historiami skierowanymi dla nieco starszych czytelników. W oryginale seria wydawana była jako czarno-biała, i taką też edycje otrzymujemy w kolekcji. Nie należy tego traktować jako minus, seria miała szczęście do doskonałych grafików, którzy potrafili odpowiednio zrobić użytek z takiej formy! Kolekcja wykorzystuje też opowiadania o Conanie z pięciu numerów (1971–1975) magazynu Savage Tales, z którego to Savage Sword of Conan wyewoluował.

Dla mnie prywatnie kolekcja jest bardzo łakomym kąskiem i wolę zrezygnować z jakichś trykociarzy byle tylko móc śledzić losy Barbarzyńcy w tej formie. W sumie czeka nas 75 numerów bezkompromisowych przygód! Co warto nadmienić, nie jest to jeden ciąg, a zbiór opowiadań, które układają się w jedna logiczną całość. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by czytać wyrywkowo, czy nawet zacząć od dowolnego momentu.

A w ramach przypominajki, zapraszam na krótki przewodnik, co też już u nas ukazało się w temacie Conana.

Pięć tomików Conana od wydawnictwa As Editor także korzystało z Savage Sword of Conan i lata temu seria ta dała nam przedsmak tego, czego obecnie możemy się spodziewać w kolekcji. I to przedsmak wprost rewelacyjny, wszystkie pięć opowiadań jest jak najbardziej godnych polecenia. Jak ktoś chce spróbować tego klimatu, można spróbować upolować te tomiki, jakoś wydania nie była rewelacyjna, ale nakłady tak duże, że nie powinny kosztować majątku.

Conan 01

Conan 02

Po Conana sięgały także kluby fantastyki i czasem ukazywały się oto takie wydania klubowe, czyli amatorsko (ale zazwyczaj na bardzo wysokim poziomie!) przetłumaczone i złożone wybrane historie. Z powodu nikłych nakładów i ograniczonej dystrybucji, obecnie to łakome kąski dla kolekcjonerów. Na zdjęciu dwa przykładowe tomiki, ale było tego więcej.

Conan 03

Po Conana sięgnęło także słynne wydawnictwo Tm-Semic, i zaprezentowało nam kolorową wersję opartą na serii Conan the Barbarian oryginalnie wydawaną w latach 1970–1993, posiadająca ciągłość fabularną, która to w polskiej edycji została brzydko przełamana, oraz będącą nieco ugrzecznioną.

Conan 04

Conan 05

Także wydawnictwo Mandragora sięgnęło po tę sama edycję co Tm-Semic, jednak w tym przypadku pozbawiło ja koloru. Pierwsze 25 zeszytów ukazało się w grubaśnym tomie z cyklu Essential. Niestety, na jednym numerze się skończyło.

Conan 06

Conan 07

Egmont także sięgnął po Conana, tym razem jednak korzystając z materiałów znacznie młodszych, w oryginale wydanych przez Dark Horse Comics w 2003 roku. Niestety serie wtedy u nas urwano.

Conan 08

Conan 09

Jako deser, mieliśmy też coś takiego jak komiksowa reklamówka gry Age of Conan: Hyborian Adventures. Zeszyt był dodawany w 2008 roku do magazynu Logo.

Conan 10

Przez lata mieliśmy trochę Conana, ale nigdy nie zadomowił się na dłużej. Oby teraz było inaczej!

Conan 11

Conan 12

Read Full Post »

Kino Super Przygody
czyli Superbohaterowie na ekranie:
Prawdziwi Bohaterowie

Dziś mieszanka i to prawdziwie wybuchowa! Co prawda supermocy za wiele nie będzie, albo będą w nieco innym wydaniu, gdyż dzisiaj skupimy się na Prawdziwych Bohaterach, w nawiązaniu do pewnego, zapewne dobrze Wam znanego, sloganu: Real American Hero. Lista będzie całkiem luźna i pojawi się tu trochę pozycji, których pochodzenie będzie dyskusyjne. Część postaci narodziła się mianowicie nie na kartach komiksów, ale w pulpowej literaturze, w opowiadaniach czy nawet jako zabawki! Jednak cała zgraja w komiksowym świecie jednak mocno odcisnęła swoje piętno, a do tego są to filmy, które, może poza małymi wyjątkami, po prostu warto obejrzeć.

Barbarella to wyzwolona i pewna siebie kobieta, która mężczyzn traktuje wręcz instrumentalnie, do tego zdaje sobie doskonale sprawę z atutów które posiada. Tak została przedstawiona już w 1962 roku na kartach komiksu stworzonego francuskiego twórcę Jean-Claude Foresta. Komiks ewidentnie skierowany był do dorosłego czytelnika, gdyż fantastykę łączył z erotyką, a do tego posiadał dość sporą dawkę brutalności i nie stronił do kontrowersyjnych tematów. Film z 1968 został znacznie złagodzony, acz nie zabraknie tu momentami ciekawych motywów, a i erotyki jest dość sporo, choć w wydaniu naprawdę pięknym i lekkim. Ogromnym atutem filmu jest przeurocza Jane Fonda wcielająca się w tytułową bohaterkę. Film doczekał się statusu kultowego, mimo to dziś ogląda się go dość ciężko, a scenografia, ujęcia czy scenariusz nieco za bardzo rażą i zalatują po prostu kiczem. Do tego samo zakończenie strasznie rozczarowuje. Z ciekawości, warto sięgnąć, a czołówkę obejrzeć wręcz należy.

(1968) Barbarella

W roku 1974 pojawił się Flesh Gordon. Jeżeli zapaliła Wam się ostrzegawcza lampka, to bardzo słusznie, gdyż film ten to nie słynny Flash Gordon z muzyka Queenu, a swoista parodia, którą można nazwać wręcz prawdziwą jazdą bez trzymanki. To taka Barbarella na sterydach, gdzie mamy więcej fantastyki, ale też więcej kiczu, dziwacznych scen i wprost ogrom erotyki, nie zawsze w pięknym wydaniu. Dla koneserów „złego” kina.

(1974) Flesh Gordon

Doc Savage, najdzielniejszy i najsilniejszy człowiek świata, narodził się w pulpowych opowiadaniach, a swoją obecność zaznaczył także w komiksach (na kartach których spotkał choćby Batmana!) jak i na ekranie. Film z 1975 o jakże oczywistym tytule Doc Savage to widowisko może nie najwyższych lotów, ale ogląda się go całkiem przyjemnie, ot taka przygodowa komedia z wieloma przerysowanymi scenami. Bohater już niedługo ponownie powróci na duży ekran, a w człowieka z brązu wieli się Dwayne Johnson.

(1975) Doc Savage

Tak, tym razem, to ten Flash Gordon! Seans wręcz obowiązkowy! Kultowy film z 1980 roku straszy pod wieloma względami, jednak bezsprzecznie, ma to „coś w sobie”. Scenografia jest kiczowata, ale nie do przesady, aktorstwo momentami drewniane, ale bohaterowie, także Ci niezbyt dobrzy, dają się lubić, scenariusz ma dziury, lecz wydarzenia śledzi się z przyjemnością. No i ta muzyka w wykonaniu zespołu Queen!

(1980) Flash Gordon

W 1982 w postać Conana wcielił się Arnold Schwarzenegger i to właśnie od tego momentu, zaczęła się jego wielka kariera. Do tego wybór aktora był bezbłędny, Schwarzenegger sprawdził się w roli charakterystycznego Barbarzyńcy wręcz wyśmienicie. Conan The Barbarian okazał się ogromnym hitem, także kasowym, czemu zresztą nie ma się co dziwić. Scenariusz był ciekawy, reżyseria i zdjecia bardzo udane, a muzykę bez przesady można określić jako niesamowitą. Ogromny hit, do dzisiaj wart obejrzenia, który dwa lata później doczekał się kontynuacji.

(1982) Conan The Barbarian

Conan The Destroyer to ponownie Arnold Schwarzenegger w głównej roli i ponownie bardzo dobry film, choć różniący się pod wieloma względami od swojego poprzednika. Niektóre zmiany wyszły lepiej, niektóre gorzej, ale nadal widowisko ogląda się bardzo dobrze.

(1984) Conan the Destroyer

Wkrótce na ekranach kin Conan zawitał po raz trzeci. Aktor się zgadzał, ponownie do roli powrócił Arnold, jednak coś nie grało w samym filmie. Okazało się, że Conan tym razem nosi imię Kalidor! Zamieszanie wynikło z zawiłościami z prawami autorskimi, na szczęście charakter postaci wiele się nie zmienił, choć tym razem Barbarzyńca nie pojawił się jako główna postać. Ten zaszczyt przypadł Brigitte Nielsen, która wcieliła się w tytułową Czerwoną Sonię. Film Red Sonja z 1985 roku niestety nie okazał się hitem, i wyraźnie ogląda się go o wiele gorzej niż wcześniejsze filmy „z cyklu”. Wielka szkoda zmarnowanego potencjału.

Postać Conana została stworzony przez Roberta E. Howarda, a jego losy mogliśmy śledzić na kartach wielu książek i opowiadań. Conan pojawił się także w świecie komiksowym, a i na naszym rynku wyszło całkiem sporo rysunkowych historii, większość jak najbardziej warta przeczytania, szczególnie wrażenie robi cykl pięciu zeszytów, z których każdy stanowi odrębną, zamkniętą opowieść, wydanych w 1989 przez As Editor.

(1985) Red Sonja

Zapewne wielu z Was, szczególnie tych starszych wiekiem, pamięta postać He-mana, głownie z serialu kreskowego, oraz z zabawek, nie zawsze „na licencji”. He-man doczekał się także filmu, w Masters of the Universe z 1987 w główną rolę wcielił się Dolph Lundgren, znany choćby z roli Punishera. Film to kolejne nieco kiczowate widowisko, jakich w tamtych czasach było pełno, ale o dziwo, nawet dzisiaj da się to obejrzeć.

(1987) Masters of the Universe

Druga część parodii Flasha, czyli Flesh Gordon Meets The Cosmic Cheerleaders z 1989 to kolejna naprawdę specyficzna eskapada, przepełniona erotyką, momentami w nieco dziwacznym wydaniu. Dla „koneserów”. I tylko dla nich.

(1989) Flesh Gordon Meets The Cosmic Cheerleaders

Tank Girl z 1995, po naszemu Odlotowa dziewczyna to ekranizacja komiksu Alana Martina i Jamiego Hewletta. I to dość mocno powiązana ze swoim pierwowzorem, posiada nawet animowane wstawki wykorzystujące kadry z komiksu. Choć momentami można odnieść wrażenie, że tymi wstawkami twórcy chcieli zamaskować braki budżetowe i czego nie dało się zrobić filmowo, zrobiono rysunkowo. Filmowi nie można odmówić humoru, niekiedy niezłych dialogów, i dziwacznych, ale pasujących do całości wstawek, jak choćby ta musicalowa. A jednak to coś tu nie gra i całość momentami ogląda się ciężko. Sięgnąć warto, ale nie należy mieć wyrzutów sumienia, gdy w pewnym momencie powiemy „dość” i przerwiemy seans.

(1995) Tank Girl

Barb Wire w wydaniu komiksowym nie była ogromnym hitem, w latach 1994-1996 ukazało się zaledwie paręnaście zeszytów o przygodach Barbary Koperski, właścicielce baru, jednocześnie nie stroniącej od niebezpiecznych sytuacji najemniczce. Kinowa adaptacja pojawiła się w 1996, o jednoznacznym tytule: Barb Wire, po naszemu: Żyleta. W główną rolę wcieliła się doskonale znana ze Słonecznego Patrolu oraz łam Playboya Pamela Anderson. Podobnie jak w przypadku Tank Girl, film ma lepsze momenty, ale ogólnie wypada dość słabo. Sięgnąć można, jednak tylko i wyłącznie z ciekawości.

(1996) Barb Wire

Transformers to przede wszystkim dochodowa linia zabawek, powiązana także z innymi mediami, czyli choćby z komiksami, filmami animowanymi oraz wysokobudżetowym pełnometrażowym filmem aktorskim w reżyserii samego Michaela Baya. Transformers na ekranach kin pojawił się w 2007 i okazał się nadspodziewanie dobry, co zaowocowało także rewelacyjnym wynikiem finansowym. W głównych rolach pojawili się Shia LaBeouf oraz Megan Fox i nawet da się ich oglądać! Po Transformers warto sięgnąć, to doskonałe kino rozrywkowe, zapewniające sporo niezłej rozrywki! Wielki hit pociągnął za sobą kontynuacje (i to parę!), niestety już o wiele słabszych, a momentami wręcz żenujących. I będzie ciąg dalszy…

(2007) Transformers

Swoich sił na dużym ekranie próbowała także inna linia zabawek, czyli prawdziwi Real American Hero! W 2009 roku ekrany kin zaatakował odział G.I.Joe z podtytułem The Rise of Cobra. I wyszło tak sobie, choć na szczęście nie tragicznie. Jest akcja, jest sporo postaci, są efekty specjalne, choć niestety, monetami dość słabe. Można obejrzeć. Była też kontynuacja, mimo niezłej obsady, niestety wypadająca słabiej niż część pierwsza. O kolejnych jakoś nie słychać…

(2009) G.I.Joe The Rise of Cobra

Transformers i G.I.Joe na naszym rynku w wersji komiksowej pojawili się za sprawą kultowego wydawnictwa Tm-Semic. Seria Transformers wydawana była w latach 1991-1995 i w sumie wyszły 24 zeszyty, seria G.I.Joe ukazywała się w latach 1992-1996 i liczyła 33 zeszyty. Opowieści czyta się całkiem nieźle, scenariusze często potrafią pozytywnie zaskoczyć, a i rysunkowo nierzadko jest naprawdę dobrze, choć oczywiście są też słabsze momenty.

W 2011 roku powrócił Conan, jednak nie otrzymaliśmy kontynuacji filmów z Arnoldem, a swoisty restart i początek nowej opowieści. Opowieści, która zakończyła się tylko na jednej części, gdyż Conan The Barbarian wypadł po prostu słabo. Może tragedii nie ma, ale jednak filmowy Conan wciąż jest tylko jeden!

(2011) Conan The Barbarian

W następnym odcinku: filmowe adaptacje „zwykłych” komiksów, poza Ameryką, Animowana przygoda

Wcześniejsze części:
Początek: 1940 – 1966
Superman ratuje świat: 1975 – 1988
Gotycki świat Batmana: 1989 – 1998
Nadchodzą mutanci!: 2000 – 2007
Marvel Cinematic Universe: 2008 – 2015 część 1
Marvel Cinematic Universe: 2008 – 2015 część 2
znaczący 2016 rok i spojrzenie w przyszłość
trykociarze z nieco innej perspektywy

Read Full Post »