W ostatni weekend nadrabiałem zaległości z Marvel NOW!, tym razem dotyczące pewnego Pajączka. Superior to ciekawe i oryginalne spojrzenie na naszego bohatera, jednocześnie przepiękny i wzruszający hołd złożony tej postaci. Wieczorem latałam po Nowym Jorku w grze Spider-man, nowości tego roku i niezwykle pozytywnie przyjętego tytułu. Jak najbardziej słusznie, to jedna z tych gier, których wcale nie chce się kończyć, i czerpie się tonami przyjemność z samego obcowania z tytułem. Co nie wyklucza faktu, że scenariusz głównego wątku jest niezwykle zajmujący, i mimo, że oryginalny, to odnosi się z szacunkiem do historii Spider-mana. A historia ta ma już na karku sporo lat, wszak Pajączek narodził się w 1962 roku na łamach piętnastego numeru magazynu Amazing Fantasy. Redaktorzy nie wierzyli, że postać wykorzystująca motyw pająka spodoba się czytelnikom. Ale jego twórcy w niego uwierzyli, a dzisiaj nie wyobrażamy sobie świata Marvela bez tej ikonicznej postaci. Podobnie jak bez Iron-mana, Avengers, Hulka i innych superbohaterów, którzy narodzili się w tamtych latach.
Zobaczcie zresztą na nazwiska twórców tych opowieści:
Wśród wielu uznanych i zasłużonych nazwisk przewija się, i to wielokrotnie, nazwisko Stan Lee. Postaci niezwykłej, której w dużej mierze zawdzięczamy obecny kształt Uniwersum Marvela.
Twórcy, który maczał swoje pióro w narodzinach wielu postaci, które obecnie choćby w tak niesamowity sposób brylują na ekranach kin. Stana Lee zresztą od lat ciągnęło do tego medium i bardzo się zaangażował w popularyzację superbohaterów na mniejszym jak i większym ekranie.
Zresztą sam w końcu stał się gwiazdą ekranu, pojawiając się w małych gościnnych rolach w większości filmów z postaciami Marvela (i nie tylko!). Stało się to swoistym zwyczajem, i niezwykłym smaczkiem, podobnym jak sceny po napisach, wyczekiwanym przez fanów. Zresztą obecność Stana można zauważyć także w serialach czy nawet filmach animowanych!
Jego biografia nie pozbawiona jest ciemniejszych i niezbyt chwalebnych chwil, co nie zmienia faktu, że Stan Lee stał się prawdziwą ikona popkultury, swoistym symbolem i prawdziwym superbohaterem, choć pozbawionym kolorowego trykotu. Jeżeli macie ochotę, a naprawdę warto, jego losy możecie poznać choćby z komiksu. Tak, Stan Lee doczekał się swojego komiksu!
Temat w o wiele szerszym zakresie natomiast można poznać z poniżej publikacji, poświęconej ogólnie historii wydawnictwa Marvel. Lekturę mocno polecam, niezwykła rzecz.
Nazwisko Stana Lee pojawiło się na wielu albumach, także w naszym kraju możemy się zapoznać choć z częścią jego spuścizny, choć lektura niektórych historyjek obecnie nie będzie być może należeć do najprzystępniejszych, to jednak nadal czuć w nich ogromną pasje i werwę.
W 1990 roku, jako młody gówniarz, za szybą kiosku wypatrzyłem dziwny zeszyt z kolorowymi postaciami na okładce. Zeszyt nazywał się The Amazing Spider-man, a ja nie miałem bladego pojęcia co znaczy to Amazing ani kim jest ten Spider-man.
Zeszyt kosztował niemało, ale udało się skołować kasę i z wypiekami na twarzy zagłębiłem się w świecie superbohaterów. Do dzisiaj lubię sięgać po ich przygody, a Pajączek pozostaje jedną z moich ulubionych postaci. Moja przygoda w tym świcie nie zaczęła by się bez tego zeszytu, a samej postaci Spider-mana nie byłoby bez Stana Lee. 12 listopada 2018 roku, w wieku 95 lat zmarł Stan Lee. Zakończyła się pewna epoka…
Excelsior!
(I popraw datę – 12 listopada, nie 22)