LEGO ostatnimi czasy nie ma czym za bardzo się pochwalić, owszem, świetne zestawy cały czas powstają, ale przypomina to odławianie złotych rybek wśród wielu mocno przeciętnych czy wręcz słabych produktów. Na szczęście rynek komiksowy, jeżeli chodzi oczywiście o ten nasz, cały czas trzyma się niezwykle mocno. I owszem, tutaj także sporo jest przeciętnych pozycji, ale złotych rybek tak jakby więcej pływa. Jako, że wielu z Was sięga chętnie po komiksy, wrzucam krótka notkę o co ciekawszych pozycjach które ostatnimi czasy wpadły w moje łapki. Nie są to recenzje, jeszcze wszystkiego nie przeczytałem, nie są to też bezwarunkowo najlepsze pozycje, nie jestem w stanie wszystkiego niestety zakupić. Jak coś możecie jeszcze polecić, dajcie znać w komentarzach!
Odrodzenie wciąż w natarciu, a Egmont bardzo mocno je promuje. Nowa forma wydania, tj miękkie oprawy, powodują, że tomiki kosztują nieco mniej (i zajmują cenne miejsce na półce), co jest trochę zwodnicze, gdyż ukazuje się tego tyle, że i tak uzbiera się ładna kwota. Po dwóch miesiącach otrzymujemy osiem „jedynek”, czyli osiem rozpoczętych serii. Jako bonus, do kiosków zawitał magazyn promujący serię, niestety, zamiast artykułów, przedstawienia postaci czy autorów, zawiera dwie historyjki komiksowe i jedna notkę. Reklamówka tylko dla laików.
Nie należy zapominać o Marvelu, obecnie panuje Orginal Sin, a Hawkeye uznawany jest za jedną z ciekawszych serii. Niestety, mam takie zaległości z czytaniem trykociarzy, że aż wstyd…
Warto także zainteresować się takimi tytułami jak Iron Fist (Ed Brubaker), Wiedźmy (Scott Snyder) czy Czarny Młot (Jeff Lemire). Wszystkie trzy to prawdziwe perełki, dwa pierwsze Mucha wydała w powiększonym formacie, co akurat wychodzi im na dobre.
Na rynku niedawno zadebiutowało nowe wydawnictwo: Non Stop Comics, które już zdążyło zasypać nas niezłymi tytułami, takimi jak Tank Girl, Giant Days, Odrodzenie (inne niż to z DC), Rat Queens, Chrononauci, Paper Girls, James Bond, Głębia, Monstressa i inne. Ja póki co, zdecydowałem się na trzy serie, nad paroma innymi jeszcze muszę się zastanowić.
Oczywiście zakupy obowiązkowe to choćby Fistaszki czy rewelacyjny Usagi. Najnowszy tomik już połknąłem, i nadal trzyma wysoki poziom. Zakładnik to Guy Delisle, który rozpieścił nas tak rewelacyjnymi opowieściami jak Kroniki birmańskie, Kroniki jerozolimskie, Phenian, a jednocześnie srogo rozczarował pomyłką w postaci Albert i Alina. Zakładnik zbiera mieszane uczucia, ja zdecydowałem się dać mu szansę. Maniak miłości urzekł mnie spokojnym podejściem do tematu i rewelacyjną szatą graficzną. W epoce portali społecznościowych i łatwości umawiania się na randki, ciekawie opowiada o perypetiach randkującego w ten sposób głównego bohatera.
Natomiast bezsprzecznymi gwiazdami są Lucky Luke i długo wyczekiwany Asteriks. Obie serie tworzone są przez nowych autorów, którzy starają się podrabiać oryginalnych twórców. Rysunkowo nawet to wychodzi, scenariuszowo, już niekoniecznie. Pewnie skrobnę dwa słowa o tych albumach w ciągu najbliższych dni.
W stylu starych pasków, do tego historia stworzona przez uznanego europejskiego twórcę. Myszka Miki: Kawa „Zombo” to niezwykły eksperyment, który pod względem szaty graficznej może nieco odstraszać, nie każdemu Loisel (jak ktoś nie zna, twórca takich serii jak W poszukiwaniu ptaka czasu, Piotruś Pan, Skład Główny) przypadnie do gustu. Jak tylko skończę czytać, będzie tez o tym tomiku pewnie więcej.
A Wy co ciekawego ostatnio zdobyliście / przeczytaliście?
Moje rzeczy jak zawsze tu: http://skrzydlagryfa.blogspot.com/search/label/Komiksy
🙂
Ja znam i polecam. Jestem stałym czytelnikiem!
Masakra, ile Ty tego miesięcznie kupujesz… o_0
Jak ten Original Sin z Angelą? Warto?
To jest kontynuacja runu Aarona, czy można wejść bez czytania go? (Bo po historii z Zabójcą Bogów więcej nie kupowałem.)
Czarny Młot polecasz?
Mnie zaintrygował, ale często mam tak, że coś wydaje się ekstra, a potem okazuje się, że takie sobie (Joker Azzarello, Świetlista Brygada).
Z Odrodzenia od DC celuję w Aquamana i Super Sons.
Jak napisałem, niestety kupka wstydu rośnie, i takie pozycje jak Marvel Now to póki co, lądują na tej kupce i czekają na lepsze czasy. celuje w kompletne serie, ostatnio np.: zaliczyłem Superior Spider-mana, w sumie miało coś o nim być na blogu…
Superior udał się bardzo dobrze. Jako jedyna seria z MN był w stanie mnie so siebie przyciągnąć:)
Co do nowego Asteriksa – wg mnie jest lepiej niż solowe albumy Uderzo. Wrzuciłem dzisiaj na mojego YT recenzję nowych przygód Galów.
„Kawa Zombo” jeszcze przede mną. Pewnie ogarnę w weekend.
Co do „kupek wstydu”. Moja jest już górą wstydu, ale co się zrobi, skoro na rynku pojawia się więcej komiksów, niż jest się w stanie przeczytać?;)
„A Wy co ciekawego ostatnio zdobyliście / przeczytaliście?”
Trzy komiksy nam się pokrywają z ostatnich zakupów 😉
Asterksa dopiero przekartkowałem, rysunki ładne, o treści się jeszcze nie wypowiem, ale jakość wydania jest po prostu żenująca 😦
Potwierdzam. Fatalnej jakości okładka, gorszy papier. To samo zrobili ze Smerfami – pierwsze albumy na kredzie, a potem pojechali po bandzie i zrobili jakość z Asteriksa. No i teraz Asteriksa też pogorszyli:(
Ja mam dwa Batmany na kupce. Ale w księgarniach internetowych one są po koło 23 PLN chyba jakoś. Znośnie.
Ja ostatnio zakupiłem długie halloween z wkkdc
Doskonały wybór! Uzupełnij jeszcze trylogie o Mroczne zwycięstwo i Catwoman: Rzymskie wakacje. Okładki znajdziesz w notce poświęconej wydawnictwu Mucha.
Dzięki chętnie kupię
Masz rację – Lego zaliczyło spadek formy. Nie ma co ukrywać , oryginalne z pomysłu i inspirowane starszymi Castle Nexo Knights oraz steampunk w Ninjago, ogrom nawiązań filmowych w DC/Marvel czy szał na Dimensions to szczytowe osiągnięcia TLG. Niestety, to wszystko dotyczy poprzedniego roku… W obecnym, do Ninjago zachęcało mnie jedynie fabuła (głównym wrogom, Władcom Czasu nie zależy na dominacji nad światem, lecz na dominacji Czasu w przyrodzie. To nic innego jak przytyk TLG w stronę pseudonaukowców prubujących na siłę przepchnąć Teorię Względności) a zestawy były… nudne. Nie porwały mnie, kupiłem tylko jeden dla figurek… Nie wliczyłem tutaj filmu, bo on jest oddzielnym cyklem, ale mimo obejrzenia i zadowolenia z seansu do zestawów mnie nie ciągnie. Następny rok mimo wzbudzenia wielkich oczekiwań fanów, znów serwuje nam sytuację, w której zestawy nie potrafią dorównać historii. Czyżby wielki boom roku 2016 ostatnich spowoodował zmęczenie projektantów? Większe nadzieje pokładam w Nexo, bo w 2018 będzie kolejne już odświerzenie tematu, lecz i tak mam wrażenie że któraś z serii Lego będzie musiała w końcu się skończyć i dać miejsce czemuś zupełnie nowemu. I tak sobię myślę, że może zrobić sobię przerwę od klocków i zająć się innymi Legowymi mediami? Książek jest masa a ja chętnie bym nieco zapełnił biblioteczkę książkami o ulubionych seriach. Zdarzają się przeciętne kupowadła, czytadła ale i prawdziwe perełki (niestety nie stać mnie obecnie na taką cegiełkę jak opisywałeś ostatnio).
Równie mocno interesują mnie omawiane na blogu inne, nielegowe komiksy i książki, które coraz częściej wybieram zamiast Lego.
Ja po lekturze Jestem Gotham. Niezłe było to nawet. Może nie jakieś wybitne, ale wysoki poziom. Ciekawsze niż ostatnie tomy poprzedniej serii.