Dzisiaj serdecznie zapraszam do świata Superbohaterów, gdzie zmierzymy się z potężnym Aresem w „epickiej” walce. I przekonamy się, że TLG „wali” straszną ściemę.
DC Super Heroes
76075 Wonder Woman Warrior Battle
Seria: DC Super Heroes
Rok premiery: 2017
Liczba elementów: 286
Figurki: 2 + 1: Wonder Woman, Steve Trevor + Ares
Wymiary pudełka: (w przybliżeniu) 22 x 26 x 6 cm
Cena: $29.99, £29.99, 34.99 €, 169,99 zł
Film Wonder Woman okazał się sporym sukcesem, i mimo głupiego i dziurawego scenariusza, oraz wielu nieścisłości, oglądało się go ze sporą dozą przyjemnością. Ot, takie niewymagające widowisko zapewniające doskonałą zabawę. Czyli dokładnie to, czego oczekujemy od kina superbohaterskiego. Dodatkowym plusem filmu była całkiem niezła obsada, ze zjawiskową Gal Gadot w głównej roli, której dzielnie kroku dotrzymywał Chris Pine.
TLG oczywiście chętnie korzysta z chodliwych licencji, choć w dzieło Patty Jenkins chyba nie za bardzo wierzyli, gdyż film doczekał się zaledwie jednego zestawu.
Pudełko bez wątpienia przyciąga wzrok. Grafika je zdobiąca została wykonana z charakterystyczna obecnie dla TLG pieczołowitością, oczywiście poszczególne składowe zestawu zostały ustawione w niezwykle dynamicznej scenie, dodatkowo nie szczędzono tutaj pociągnięć cyfrowego pędzla. Paradoksalnie, dobre wrażenie nieco niszczą elementy, które powinny dodatkowo zachęcać do zakupu, tj wyszczególnienie figurek i niechlujnie wrzucone logotypy.
Tylna ścianka jak zwykle prezentuje nieco inne spojrzenie na zestaw, w tym przypadku na pierwszym planie wyeksponowano jedyną konstrukcję, która nie jest figurką. Oprócz tego obowiązkowe kadry komiksowe prezentujące funkcjonalność.
W środku pudełka trzy ponumerowane woreczki z elementami,
i papierologia, w postaci dwóch książeczek z instrukcjami oraz arkusika naklejek.
Jako, że instrukcje mają różny format, nieco inaczej skomponowano ich okładki, co w jednym przypadku nie wyszło zbyt fortunnie. Spójrzcie sami, Wonder Woman zaraz dostanie pociskiem!
Skan naklejek oraz indeksu elementów:
Jako minifigurki otrzymujemy dwie postacie, grające główne role w obrazie kinowym. Nie zabrakło więc tu naszej heroiny: Wonder Woman, a partneruje jej, co prawda pozbawiony supermocy, ale niezwykle heroiczny Steve Trevor. I według płci pięknej, podobno niezwykle przystojny, co w sumie przekłada się na minifiga: trzeba przyznać, jest bardzo udany. Choć nie posiada żadnych unikatowych składowych, ot to taka w sumie zwykła figurka. Z ładnym, dość uniwersalnym, więc zapewne znajdzie użytek w wielu MOCach, torsikiem, i zawadiackim wyrazem buźki.
Wonder Woman to klasa sama w sobie, nie jest to pierwsze pojawienie się tej superbohaterki w klockowym świecie, ale obecne wcielenie wydaje mi się najciekawsze. Niestety, do niniejszej recenzji nie udało mi się pstryknąć zdjęcia porównawczego poszczególnych wersji, postaram się takowe wrzucić w cyklu Fotki Super Trykociarzy
Jako akcesoria, Steve otrzymał dwa klasyczne rewolwery, natomiast Diana miecz i przepiękną, stylizowana tarczę.
Dodatkowo, otrzymujemy tutaj płaszcz i kaptur dla Wonder Woman oraz czapkę lotniczą z goglami dla Steve’a. Zabieg na dodawanie dodatkowego wyposażenia godny pochwały, możemy wystylizować minifigi według własnego uznania.
Trzecia postacią jest zaś Ares, jednak w tym przypadku nie otrzymujemy minifigurki, a sporych rozmiarów figurkę, w pełni składaną z klocków!
I trzeba przyznać, konstrukcja ta wypada nader udanie, choć są tutaj małe szczegóły, na które można by pomarudzić. Jak choćby wygląd rączek – są strasznie koślawe! Ale za to choćby głowa, wraz z odpowiednim kapelusikiem, wygląda wręcz uroczo! Także tors prezentuje się bardzo dobrze, choć niestety, to jedna wielka naklejka.
Ares posiada całkiem spore możliwości ruchowe:
Niestety, „z tyłu” nie prezentuje się już tak ciekawie, a wręcz powiedziałbym, że nieco straszy. Dodatkowo za minus można potraktować tarczę, a dokładniej jakikolwiek brak nadruku na niej. Wygląda to strasznie ubogo i nieco odstaje od bogatego w szczegóły torsu.
Jeżeli figurka wydaje Wam się nieco znajoma, to jak najbardziej, jest to słuszne wrażenie. Podobną w formie postać otrzymaliśmy już w zestawie 76051 Super Hero Airport Battle. Co ciekawe, tutaj mamy świat DC, a tam był Marvel. Co nie przeszkadza naszym postaciom zapozować do wspólnego zdjęcia. Na bok wszystkie niesnaski i waśnie (Żbiku, to również do Ciebie!)!
Pewnie zdajecie sobie sprawę, że LEGO wielokrotnie podkreślało, że trzyma się z daleka od zabawek powiązanych bezpośrednio z wojną. Oczywiście sama forma konfliktu w klockach tej marki ostatnimi laty jest bardzo mocno akcentowana, ale zazwyczaj, co też podkreślał sam producent, dotyczy światów mało realnych, fantastycznych, czy też science-fiction. A tu proszę, nagle otrzymujemy pełnoprawny samolot z czasów Pierwszej Wojny Światowej, do tego w pełni wyposażony w obowiązkowe „strzelajki”. Nie jest to pierwsze takie odstępstwo od reguł, choćby w serii Indiana Jones także otrzymaliśmy samoloty, jednak mocno razi takie zakłamanie i po prostu ściema w żywe oczy. Co nie zmienia faktu, że prywatnie chętnie w LEGO zobaczyłbym więcej tego typu pojazdów, konflikty i tak istnieją, zarówno w rzeczywistym jak i plastikowym świecie, i to że taka firma jak LEGO będzie starało się kryć za pokrętna i niejasną polityką, raczej nie wpłynie pozytywnie na ten fakt. Co zresztą udowadnia choćby taka firma jak Cobi.
Model mono-płata wypada całkiem nieźle, kształt jest prosty, ale przyjemny dla oka, cieszą takie szczegóły jak ruchomy ster pionowy, czy też odpowiednio dobrane, „szprychowe” koła.
Zapewne zwróciliście uwagę na małe naklejki umieszczone po bokach samolotu. To bardzo przyjemne mrugnięcie okiem od projektantów niniejszego zestawu, a dokładnie, to właśnie ich inicjały. AG to oczywiście „nasz” człowiek w TLG, czyli Adam Grabowski aka Misterzumbi, który lubuje się w kleceniu bardzo sprytnych konstrukcyjnie pojazdów, i mający na koncie wiele niezwykle udanych zestawów, natomiast JR to Justin Ramsden, bardzo zdolny projektant odpowiedzialny za takie cudeńko jak 76057 Spider-Man: Web Warriors Ultimate Bridge Battle, czy też znacznie miej udany zestaw 76051 Super Hero Airport Battle, z którego to właśnie pochodzi figurka Ant-mana, który pozował z Aresem na jednej z wcześniejszych fotek. Zresztą, jak jeszcze nie znacie, mocno polecam zapoznanie się z twórczością obu panów, listy znajdziecie na Bricksecie:
Sets designed by Adam Grabowski (aka Misterzumbi)
Sets designed by Justin Ramsden
I taki to zestaw. Dobrze się go składa, dostarcza sporo zabawy, figurki to jak zwykle rewelacja. Składany Ares, mimo paru uwag, prezentuje się bardzo dobrze. Samolot w tym zestawieniu wydaje się być uzupełniaczem, ale także jest udana konstrukcją, choć uczciwie przyznam, że coś jednak mi w nim brakuje. Zestaw godny polecenia dla fanów Superbohaterów, Wonder Woman, a także jako przykład nieco zakłamania w polityce TLG. Oczywiście standardowo, jak uda się go zdobyć za nieco niższą cenę, niż tą, która żąda za niego producent. Licencje stanowczo są za drogie!
To chyba już coś po I Wojnie światowej, a przed drugą. Ładne cacko.
Cieszę się że DC dogania w filmach Marvela. Nie dlatego, że filmy będą lepsze, tylko dlatego że nie będę musiał słuchać narzekań krytyków.
ten aRES jest jak Zamboni Trevora.(Iron man 3) Wyssany z palca.