Vulture oraz Shocker to postacie ze świata Marvela, reprezentują ciemną stronę, czyli popularnie nazywamy ich superprzestępcami. Postacie te silnie powiązane są ze Spider-manem, tak więc zapewne kojarzyć je będą głównie miłośnicy przygód Pajączka, a kojarzyć warto, gdyż choćby Vulture doczekał się u nas paru całkiem niezłych historii, zachęcam do sięgnięcia po klasyczne zeszyty wydane przez Tm-Semic. Przy okazji zbliżającej się premiery najnowszego filmu z Spider-manem, nadarzyła się okazja, do odświeżenia ich w klockowym świecie. Niestety, jak to w przypadku filmów bywa, dostajemy figurki oparte nie na komiksowym pierwowzorze, a ich interpretacji filmowej. Co m.in zaowocowało ogromnymi skrzydłami dla Vulture. Mają swój urok, to fakt, ale chyba nieco przesadzono z ich rozmiarem.
Figurki pochodzą z zestawu 76083 Beware the Vulture, w którym to jeszcze znajdziemy postacie Spider-mana oraz Iron-mana. Zestaw w stylu tych „warto na figurki”, choć białą ciężarówka nie jest taka zła, i daje trochę zabawy. Jako ciekawostka, Spider-man w akcesoriach ma smarfona, a wg opisu na stronie LEGO, używa go do filmowania swojej walki. Ach, znak dzisiejszych czasów…
Będzie recenzja?
A zestaw warto kupić wg ciebie?
Nie, recenzji nie będzie. W wielkim skrócie: w sumie dostajemy cztery ludziki, w tym kolejnego Iron-mana, fajnego Pajaczka i dwóch całkiem nowych złoczyńców. Tak wiec ludziki jak najbardziej na plus. Skrzydła Sępa są strasznie przerośnięte, ale nie przeszkadzają przez to, i nawet nieźle się tym bawi. Więc to nie minus. Ciężarówka jest mocno nijaka, ani na plus, ani na minus. Trochę ciężko w niej mieści się wyposażenie, co momentami irytuje. Zestaw z cyklu: „jak się wyhaczy za dobrą cenę, to dla figurek jak najbardziej warto, klocki to tylko dodatek”.
No weź… A zdjęcie Sępa bez hełmu?
Ze skrzydłami faktycznie przegięli, nawet biorąc pod uwagę, że filmowe są przerośnięte, to tutaj i tak są za masywne.
No fakt, zapomniałem o fotce bez hełmu… Nie planowałem recenzji, stąd też tylko fotki ludków w pełnym rynsztunku. Jak coś, postaram się dorobić.
Skrzydła są masywne, ale i tak, bawi się tym całkiem nieźle…
Nori, ma być „vulture”, a nie „volture”:)
W notce pojawił się trzeci superprzestepca: chochlik lubiący zamieniać literki! 😉
I nadal siedzi w pierwszym akapicie:P
A bo to takie złośliwe stworzonka, jak się przypałętają, to trudno się tego cholerstwa pozbyć. Ale chyba już się udało. 😉