Komiks Superbohaterski w Polsce – wstęp
W 1990 roku zapewne wielu z nas, wtedy w dość młodym wieku, pierwszy raz zetknęła się z kolorowymi zeszytami, których bohaterem był nie Milicjant, Pilot Śmigłowca czy Oficer, a ubrany w kolorowy strój młody chłopak oraz posępny twardziel z wielkimi spluwami robiący niezłą rozpierduchę. Po mniej więcej pół roku do tej dwójki dołączył koleś znany z tego, że nosi majtki na spodnie, oraz biedna sierotka z problemami emocjonalnymi i przez to ubierająca się w ciemne barwy i piorąca po nocach przestępców po pyskach.
Spider-man, Punisher, Superman i Batman – pierwsi Superbohaterowie, którzy odcisnęli znaczące piętno na komiksowym rynku w Polsce, i wzbudzający wiele emocji: niektórzy uważali, że wpłynęli na rozwój rynku, inni znowu, że go psuli prezentując sztampowe i mało ambitne historie.
Lata później komiks Super Hero cieszy się ogromną popularnością, którą zresztą napędza mu ogromna maszyna marketingowa, opierająca się głównie na rynku filmowym i zabawkarskim. Filmy i zabawki to zapewne obecnie o wiele bardziej intratne biznesy niż same komiksy, które sprzedają się nieźle, ale wciąż słychać o niezbyt zadowalających nakładach, a przez to wydawcy non-stop kombinują. Stąd też różne restarty, cross-overy, nagminne śmierci i zmartwychwstania, klony, multiuniversa i co tam jeszcze do głowy wpadnie zarówno scenarzystom jak i marketingowcom…
Jest z tym trochę zamieszania, także na naszym rynku. Obecnie mamy Wielka Kolekcję Komiksów Marvela, teraz wystartowała Wielka Kolekcja Komiksów DC Comics, wychodzą tytuły w ramach DC New 52, Marvel Now, jest jeszcze DC Deluxe, a co jakiś czas otrzymujemy pojedyncze albumy…
Patrząc na Wasze pytania, można odnieść wrażenie, że dla osoby która by dopiero chciała zacząć czytać taką literaturę, sporym problemem jest określenie się, gdzie tak naprawdę zacząć? No i oczywiście o co w tym biega, bo nie każdy wie, czym się różni HC od SC, Vertigo od Image, i czy spotkanie Batmana z Supermanem może odbyć się na podobnych zasadach jak spotkanie Supermana ze Spider-manem. Pytań jest sporo, pojawiają się na tym blogu, na PW, w mailach. A że lubię różne zestawienia, może warto zrobić mały przewodnik po Komiksie Superbohaterskim w Polsce?
Tu wiec pytanie do Was, dodam, że już od jakiegoś czasu siedzę nad tym projektem, i obecnie planuję poruszyć kwestie takie jak:
– Rynek w Ameryce, różni wydawcy (Marvel i DC, ale także Dark Horse, Image, IDW) i kiedy to się zaczęło. Kwestie związane z restartami, odświeżeniami serii i bohaterów, śmierciami i zamieszanie z numeracją. Do tego jakiś krótki opisowy słowniczek, czyli czym różnią się choćby zeszyty od SC i HC i co to jest Annual.
– Przegląd aktualnej sytuacji na naszym rynku, czyli czy WKKM się sprawdziła, czy warto zbierać WKKDC, i czemu DC Deluxe są lepsze/gorsze.
– Historia komiksu Superbohaterskiego w Polsce, od czasów sprzed 1990 roku i wydań nie do końca autoryzowanych, poprzez przegląd oferty Tm-Semic/FunMedia, spojrzenie na ofertę Mandragory, Muchy, Dobrego Komiksu, kończąc na hegemonii Egmontu. Oczywiście przy wszystkich wydawcach będą zaznaczone tytuły, po które wręcz należy sięgnąć, a od których lepiej trzymać się z daleka.
Czy warto coś takiego zrobić? Jeżeli tak, jakie kwestie jeszcze poruszyć? Dodam od razu, że poruszać się będę tylko po naszym lokalnym rynku, nie chcę też robić poradnika co, gdzie i za ile kupić, a głównie pomóc osobom, które nieco gubią się w tym SuperBohaterskim świecie, lub po prostu chcą poczytać coś dobrego. Bo z komiksami z trykociarzami jest tak samo jak z każdym innym medium czy gatunkiem: znajdziemy tu opowieści zarówno głupkowate jak i prawdziwe arcydzieła, które po prostu warto poznać.
Jak dla mnie wszystko w takiej kolejności jaką ująłeś powyżej. Szczególnie teraz, kiedy komiksy DC zaczynają kręcić mnie bardziej niż samo Lego. 😉
Swojego czasu kioski ruchu ugina się pod liczba tytułów dostępnych na wystawkach. Przeważnie lewa strona kiosku z równo ułożony okladkami superman, spiderman, batman, x-man, transformers i wiele innych na tom i jerry kończąc.
Oczywiście, o Tm-Semicu będzie, tym bardziej, że ich nakładem ukazało się całkiem sporo wartościowych i wartych poznania tytułów.
Chętnie poczytam. Bo zamieszanie na rynku jest duże.
Warto. 🙂
Notki cały czas się tworzą, pierwsze dwie części powinny być już niedługo, a późniejsze, poświęcone historii, czyli poszczególnym wydawnictwom, już nieregularnie (czyli jak zawsze na tym blogu 😉 )