Nexo Knights:
70316 Jestro’s Evil Mobile
Seria: Nexo Knights
Rok premiery: 2016
Liczba elementów: 658
Figurki: 2+2: Lance Richmond, Jestro + Sparkks, Book of Monsters
Tarcze: 3: Klonowanie, Potęga, Morski smok
Wymiary pudełka: (w przybliżeniu) 48 x 28 x 6 cm
Cena: $59.99, £39.99, 49.99 €, 229,99 zł
Pełnometrażowy film The LEGO Movie, czyli po naszemu LEGO Przygoda, przyniósł wiele naprawdę odjechanych zestawów, które cechowała wprost nieskrępowana kreatywność. Czyli to, co powinno stać na pierwszym miejscu w klockach! Niestety, mimo wciąż rosnącej sprzedaży produktów sygnowanych marką LEGO, oraz niezwykłej popularności i ogromnemu umocnieniu się klocków w popkulturze, coraz częściej na półkach sklepowych można spotkać zestawy klocków przypominające bardziej modele do sklejania niż konstrukcje do składania, które można burzyć, przebudowywać i modyfikować według własnego upodobania. Szczególnie dokładnie widać to w seriach licencjonowanych, gdzie doszło do absurdów pokroju stawiania minifigurek na pierwszym miejscu, gdy konstrukcja nierzadko jest wepchnięta na siłę do pudełka i stanowi niestety zbędny dodatek…
Na szczęście wyobraźnia nie ginie, i nadal pojawiają się produkty, w których gra ona pierwsze skrzypce. Niektóre stają się wielkim hitem, i paradoksalnie niezwykle rozpoznawalną, a przez to atrakcyjną marką. Ot, choćby Ninjago, w której to serii jest naprawdę wiele niezwykłych i oryginalnych zestawów. Tu należy pochwalić TLG, że na szczęście nader często próbuje jednak czegoś swojego. Czasem wychodzi żałośnie, jak np.: niektóre zestawy z zeszłorocznej serii Pirackiej, a czasami można popuścić fantazję i połączyć choćby Piratów z Ninja – czyli ponownie temat Ninjago i tegoroczne zestawy, i koniec końców wychodzi to naprawdę fajnie. A inne dziedziny? W kosmosie wciąż rządzą Gwiezdne Wojny, więc klasyczne Space niestety nie może się przebić. To może sięgnąć po rycerzy? Tym bardziej, że po zakończeniu filmowych trylogii Władca Pierścieni i Hobbit zestawy w zbliżonym klimacie zniknęły ze sklepowych półek. A gdyby tak całkowicie pojechać po bandzie i połączyć Rycerzy z tym, co z pewnością rajcuje dzieciaki, tj wszechobecną cyfrową otoczką? Teraz multifunkcyjne telefony to norma nawet dla parolatków, a tablety można spotkać dosłownie wszędzie, więc takie połączenie klasyki z nowoczesnością może okazać się nader atrakcyjne.
No i mamy.
Twór nazwany wdzięcznie Nexo Knights.
Gdy pojawiły się pierwsze zajawki zestawów z tej serii byłem naprawdę zdziwiony – co za poroniony pomysł. Gdy nieco później zobaczyliśmy zestawy w pełnej krasie, okazało się, że nie jest źle, a niektóre pomysły są doprawdy może abstrakcyjne, ale przez to ciekawe! Jednak seria nadal mnie nie porywała, choć jeden zestaw narobił mi smaku. Może to z powodu faktu, że nieco nawiązuje klimatem do świata Super Bohaterów DC i pewnego Pana którego zwą Joker? Dzięki Zbudujmy.To nadarzyła się okazja, by zestawem się pobawić, a jakie wrażenia bezpośredni z nim kontakt u mnie wywołał, postaram się Wam zwięźle przedstawić (taaa, po takim wstępie…).
Szata graficzna pudełka jak najbardziej może się podobać. Zestaw być może został pociągnięty zbyt bardzo cyfrowym pędzlem, ale do tematyki serii to nawet pasuje. Tło jest bardzo ładne, widać zameczek, złowrogi wulkan, jedyny mały minusik, że powinno być bardziej neutralne, tak by jednak bardziej eksponowana była konstrukcja, teraz nieco wszystkie elementy zbyt bardzo się zlewają. Oczywiście figurki muszą być wyszczególnione na opakowaniu, niestety układ estetyczny zaburza dodatkowo na siłę wciągnięty w miejsce ekspozycji bohaterów sztuczny obrazek klowna. Minus dla grafika. A, i są tarcze, czyli akcent wybitnie kolekcjonerski. Teraz to coraz częściej obowiązkowy element, ale wiadomo, napędza sprzedaż.
Z tyłu dodatkowe ujecie na zestaw, ukazanie jego funkcjonalności, a jako dodatek ogromne (i ohydne) pole „Play The Free Game”.
Na bocznej ściance znajdziemy takie smaczki jak choćby wyszczególnienie figurek. Takie standardowe, a szkoda, bo z takimi postaciami można było to zaaranżować nieco ciekawiej.
Pokazywanie w recenzji otwierania pudełka to dla mnie idiotyzm, ale w tym przypadku jako ciekawostka warto o tym wspomnieć. A mianowicie, pudełko ma nadruk pól „na wciśniecie palucha”, czyli standardowy sposób otwierania w mniejszych i średnich zestawach. Tymczasem jest to zmyłka, gdyż palucha nie ma co wciskać! Boczna ścianka jest nieklejona i zamknięta na dwa plasterki, czyli sposób znany z większych zestawów. Ot, najwidoczniej ktoś się nie mógł zdecydować. 😉
W środku pudełka znajdziemy pięć ponumerowanych woreczków z klockami i dwa duże elementy wrzucone luzem.
Oprócz tego arkusz naklejek i dwie instrukcje. Zupełnie niezabezpieczone i wrzucone „na chama”, co w moim przypadku zaowocowało ich pognieceniem. Na szczęście nic się nie uszkodziło, a same naklejki były nienaruszone. Ale jednak TLG powinno coś z tym zrobić, jakby nie było, nie są to tanie zabawki, a możliwość zabezpieczenia choćby woreczkiem, jak dobrze wiemy, istnieje, tylko szkoda, że firma stosuje to tak wybiorczo. A uwierzcie mi, płacąc ponad dwie stówy za zestaw i znajdując w środku szmatki, trochę pojawia się niesmak…
Instrukcję podzielono na dwie książeczki, jedną mniejszą, drugą znacznie większą. Podział jest głupawy, tj, w „środku” budowania już głównej konstrukcji. Nie ma to sensu i jak dla mnie, jest to minus.
Oprócz standardowych informacji o nie mieszaniu klocków, których kiedyś nie było, a o dziwo, w niczym nie utrudniało to budowania, w książeczkach znajdziemy:
– info o appce oraz tarczach do skanowania które są po prostu wszędzie! Wow!
– indeks ludzików, oczywiście z informacją, gdzie danego delikwenta znajdziemy. Czyli standardowa zagrywka opierająca się na „regule niedostępności”. Ot, jak same zestawy nie będą chciały się sprzedać, to może się sprzedadzą dla ludzików.
– listę zestawów, żeby wiadomo było, na co polować.
– indeks elementów
Dla porządku: skan naklejek, w 300dpi.
Minifigurki. Na pierwszy rzut, ten dobry, czyli Lance. Główka z dwoma nadrukami buźki, biały klasyczny hełm, niezła przyłbica, srebrna zbroja, z emblematem głowy konia, który widać spod naramienników. Taki bonus, czyli nieosłonięta część piersi, by wrogowie mieli gdzie trafić. Sensowne. A, no i rewelacyjne, najmodniejsze w tym sezonie BIAŁE STRINGI! Jest Lans!
Lance z Lancą robi jeszcze większy Lans! O Yeeee!
Ten zły. A raczej Ci. Czyli Jestro i Book of Monsters. Jak ktoś oglądał/czytał Harrego Pottera, to książka, pod względem nadruku, może wydać mu się znajoma. A tak w ogóle, książki w LEGO już były od dawna, i mimo że jednoczęściowe, to potrafiły „się otwierać”. W tym przypadku, otrzymujemy całkowicie nową, dwuczęściowa formę. Muszę przyznać, ze całkiem fajną, nigdy nie lubiłem starych książek, zawsze mi się wydawało, że się uszkodzą, gdy za dużo razu się je otworzy. A tu co najwyżej to się poluzuje. 😉
Jestro mnie przeraża. Autentycznie. Począwszy od jego stroju, skończywszy na niesamowitym wyrazie buźki. Jednej i drugiej. Tutaj niby uśmiech, ale z oczu bije jakiś taki niepokój, niepewność.
Tu znowu autentycznie widać zarysowany smutek. Kocham tę figurkę!
Na koniec Pudzian! Czyli Sparkks, czyli figurka, ale składana. Co prawda wykorzystuje jednolity torsik, ale i tak trochę klocków na niego idzie, a całościowo prezentuje się doprawdy ciekawie. I nawet nieco przerośnięte łapy nie psują dobrego wrażenia! Do tego mamy rewelacyjny patent na chwytanie łapką różnych przedmiotów, czyli proste ale genialne oszustwo: czyli dodatkowy „clip”. Sprawdza się rewelacyjnie!
Sparkks jest bardzo bawialny i co najważniejsze, pozowalny!
No cóż, w tym zestawie to Ci źli rządzą!
Ale wróćmy jeszcze do naszego rycerza, gdyż oprócz wielkiej lancy nasz skurczybyk ma też wielkiego konia. I to mechanicznego! Tu część motoru, tu jakiś daszek, a do tego pomarańczowe uszki i piramidkowy pyszczek. No i jeszcze rura wydechowa, której nie powstydziłby się największy maniak tuningu!
Lance wsiadając na konia może odłożyć swoją lancę i wpiąć ją w odpowiedni uchwyt. Tarczę w analogiczny sposób można przyczepić po drugiej stronie.
Czas zabrać się za główną konstrukcję, ale wcześniej jeszcze, standardowy rzut oka na co ciekawsze elementy.
Ot np.: duży panel, który mam nadzieję, nie zwiastuje powrotu starych „zjunioryzowanych” czasów, kolorowe dachówki, „ogonki” oraz najmniejsze w tym gronie, ale chyba najciekawsze, piramidki, czyli wariacja na temat popularnych serków. Ciekawe, czy będą tak samo często pękać?
W zestawie niewątpliwie rządzą przezroczyste klocki w pomarańczowym odcieniu. Taka garstka wygląda całkiem fajnie!
Tarcze, czyli aspekt kolekcjonerski w serii Nexo Knights. Dla maniaków.
I jeszcze dla porządku, składowe Sparkksa:
Rozpoczynamy budowę. Podwaliny są bardzo mocne: dwie Technicowe belki zostają połączone z płytkami , a wszystko wzmocnione dwukolorowymi pinami. Nic się nie rozleci!
Następnie pojawia się bardzo prosty ale ciekawy mechanizm. Kręcąc kołem wprawiamy w ruch ostrza, jednocześnie sam ruch przenoszony jest na przeguby które poruszają się ruchem posuwisto-zwrotnym.
Obudowujemy naszą konstrukcję. W sumie, jest to etap mało ciekawy – pojawiają się kratownice, a wykończenie jest zrobione bez pomyślunku i mało estetycznie – połączenie odwróconych dachówek w rożnych kolorach, do tego brązowej „palisady” nie prezentuje się zbyt dobrze.
Powstaje paszcza, jej żuchwa jest ruchoma, i właśnie będzie „napędzana” ruchem całego pojazdu! Fajny patent!
Konstrukcja nabiera masy, i już wydać elementy ładne i ciekawe, jak właśnie szczęka, oraz marne i źle wykończone jak… cała reszta…
Teraz trzeba poskładać parę dodatkowych elementów, choć składania dużo nie ma, gdy w wykorzystaniu są spore rozmiarowo elementy. Naklejki w bonusie.
Skrzynia. Fajnie, skrzynia ze skarbami to zawsze miłe uzupełnienie. Tylko czemu za skarb robią tu tylko dwa groszki? Gdzie klejnoty, zastawa, diamenciki, złote monety?
„Tron” kierowcy. Sztandar prezentuje się rewelacyjnie, fajnie odchodzą „łapy” zakończone proporcami. Ale samo siedzisko to bida straszliwa…
Składanie kół to dość nudny moment, gdyż musimy stworzyć dość dużo identycznych elementów. Ale że są proste, to idzie to bardzo szybko i sprawnie.
Teraz należy założyć „oponę” na felgę.
I mamy dwa koła – pod względem konstrukcji identyczne, różnią się jedynie kolorystyką. Wyglądają doprawdy zacnie,
i idealnie pasują do naszego pojazdu.
Także jego przód naprawdę zachwyca, jednocześnie budząc niepokój. Tym bardziej, że podczas ruchu szczęka się porusza! Powtórzę: rewelacyjny patent!
Na „pokładzie” pojazdu mamy dwie wyrzutnie pocisków, działają, acz bez rewelacji. Sam pokład to trochę poprzyczepianych elementów i jako wykończenie brązowa drabinka. Nie prezentuje się to zbyt dobrze.
I nawet stylowe i nastrojowe naklejki nie ratują sytuacji.
„Tron” kierowcy pojazdu może być umocowany na dwóch poziomach. Fajny bajer, tylko tak do końca, nie wiadomo po co. Po paru zmianach zupełnie traci się zainteresowanie tą formą bawialnosci.
Z tyłu mamy zapełniacz – czyli ogromną kratownicę. Która służy jednoczenie jako wrota do więziennej celi, tudzież maszyny tortur, gdyż delikwent tu zamknięty musi baczyć na poruszające się ostrza!
Za silnik naszej wielkiej maszyny robi biedny Sparkks, chyba do końca nie jest z tego faktu zadowolony, tym bardziej, że ręce krępują mu pomarańczowe łańcuchy.
Po budowie pozostało całkiem sporo elementów:
I jak wrażenia? Moje mocno mieszane.
Otoczka:
Mocno średnio. Szata graficzna pudełka w miarę poprawna, acz mało wyrazista, i posiada zbyt dużo zapychaczy, które na pierwszy rzut oka wprowadzają zamieszanie. Brak tu wspomnianej wyrazistości, co powodowało by większą zachętę, by sięgnąć po zestaw na sklepowej półce. Instrukcja została podzielona bezsensownie i bez uzasadnienia na dwie książeczki, do tego brak zabezpieczenia papierowych elementów, a przez to istnieje ryzyko ich uszkodzenia, co nie powinno wystąpić w już niezbyt tanim produkcie.
Ludziki:
Źli, czyli Jestro, Book of Monsters oraz Sparkks zachwycają! Mimo że to trzy figurki, to każda jest w innej formie: Jestro to klasyczna minifigurka, Księga to właściwie zaledwie trzy elementy, a Sparkks jest w pełni składany z klocków. Czyli niezłe urozmaicenie. Duży plus!
Ten dobry jest mocno nijaki, do tego nosi stringi, co nie wpływa pozytywnie na jego prezencję.
Konstrukcje:
Pierwsza styczność z mechanicznym koniem jak najbardziej na plus, jest to coś nowego i oryginalnego, acz sama konstrukcja jakoś bardzo nie porywa. Można chwile polatać po pokoju, ale szybko się nudzi.
Pojazd Zła Jestro posiada parę mocnych elementów, jak choćby fajne koła które napędzają wprost rewelacyjną twarz! I nawet da się tym jeździć po parkiecie! Ale to w sumie jedyne plusy, reszta po bliższym przyjrzeniu się zupełnie nie zachwyca, a wręcz razi! Konstrukcja jest zrobiona bez pomyślunku, a jej dodatkowe atrybuty bawialnosci wciśnięte na siłę. Rażą też wielkie elementy, jak kratownice i czarny panel, a momentami niektóre fragmenty wyglądają, jak zlepek przypadkowo połączonych klocków. Był potencjał i rewelacyjny pomysł, ale niestety na tym się skończyło, i całość konstrukcji w ogólnym rozrachunku zawodzi. Pojawiają się też dodatkowe minusy jak choćby skrzynia ze skarbem w postaci dwóch zwykłych groszków… Ubogo…
Zestawu z czystym sumieniem nie mogę polecić, ale też do końca go nie odradzam. Są tu bardzo fajne elementy, rewelacyjne minifigurki, otrzymujemy też sporo ciekawych klocków. Ale całości zabrakło wykończenia i dopieszczenia, przez co nieco popsuto spore nadzieje pokładane w tym zestawie. A może po prostu spodziewałem się zbyt wiele, i odzwyczaiłem się od tego, że TLG jednak czasem odwala fuszerki? Tylko zaczynam się martwić, że tych fuszerek jest ostatnimi czasy zbyt dużo. Póki co, sprzedaż rośnie, napędzana otoczką, gadżetami, ale mam nadzieję, że TLG zdaje sobie sprawę, że w końcu nie będzie mogło wciskać szajsu i produktów niepełnowartościowych i niewykończonych?
Swoją drogą,TLG zaczęłoby robić naprawdę dobre zestawy, gdzie wszystko się udaje, wypychacze są udane, konstrukcje ciekawe i bawialne i figurki nie graja pierwszych skrzypiec. Niemniej TLG robi dobre zestawy, niestety takie zestawy zdarzaja się parę razy do roku(jesli o chodzi o cała serię). Np. Dostajemy dziwny kombajn i dziwny samolot ale w zamian dobry Batmobil i przyzwoity samolot(z Dc Super Heroes).
Hobbit i LotR ;(
Kurczę,żal że teraz nigdzie się nie da kupić zestawów…
Na Allegro (za podwójną cenę…) 🙂
[…] Jako, że seria Lego Nexo Knights jest coraz bardziej popularna, dlatego polecam wam zobaczyć recenzję jednego z kilku zestawów właśnie z tej serii przygotowaną przez Noriego z bloga 8Studs. Recenzję możecie zobaczyć tutaj (klik). […]
Skarbów w kuferku jest mało, bo Jestro i Księga Zła to ten typ złoczyńców, którzy nad dobra materialne przedkładają sianie zła i rozpaczy. 😉
Wiem,że na allegro moźnw lupoc lego lotr lub hobbita, ale to nie to samo…
Świetna recencja ,jedna z Twoich najlepszych długa,obszerna w dodatku bogatsza w zdjęcia niż zazwyczaj – co nie zmienia faktu ,że Nexo Knights są mocno przeciętną serią -zestaw slaby ,za dużo tu części technicowych jak dla mnie ,ciężko będzie to pózniej jakoś sensownie użyć(jeśli ktoś nie ma zamiaru tego stawiać na półke tak jak ja) ,na pewno niezłe figurki i ten niby cyklop -ale to zdecydowanie za mało jak na tą cene. Pozdro
Świetna recenzja, chociaż połączenie tradycyjnych rycerzy z czymś na wzór mad max’a jakoś do mnie nie trafia. Czekam z niecierpliwością na kolejne recenzje nowych rycerzy może będzie w nich to coś co zachęci do kupna.
Dzięki za miłe słowo! Po więcej recenzji zestawów z tej serii zapraszam serdecznie na forum Zbudujmy.To – pojawią się tam (juz zaczęły się pojawiać) recenzje praktycznie wszystkich zestawów z pierwszego rzutu.
Dzięki! Długie recenzje nie każdemu pasują, czasem więcej odbiorców mają bardziej zwięzłe teksty. W przypadku tego zestawu recenzja powstała dość naturalnie, a zdjęcia robiły „się same”, stąd tyle się uzbierało. 😉
Jeden z najlepiej się prezentujących zestawów Nexo Knights. Chociaż… wszystkie zestawy z tej serii są udane.
Jak widać, nie wszyscy maja takie same zdanie.
Ten klown jest świetny. Cała reszta w sumie mogłaby nie istnieć.
Z zestawów to jestem ciekawe Twojej opinii o Zeppelinie. Na razie powstrzymam się z moją.
Przyznaję bez bicia, że recenzji w całości nie przeczytałem, ale za to na zdjęcia się napatrzyłem podwójnie, rewelacja 😉
Nadal mnie nie przekonuje ta seria, poza niektórymi częściami, które kuszą żeby z nich zrobić Balroga. 70323: Jestro’s Volcano Lair zapowiada się lepiej niż ta pierwsza fala, ale czy wystarczająco żebym wyskoczył z kasy za pół roku… nie sądzę.