Parę dni temu do skrzynek pocztowych każdego zarejestrowanego AFOLa (a dla kogo niby głównie ten magazyn jest przeznaczony?) powinien dotrzeć najnowszy, trzeci w tym roku numer LEGO CLUB Magazyn.
A w nim? Sama sieczka. Autentycznie, trudno zaleźć tu cokolwiek naprawdę ciekawego. Magazyn to wypełniony po brzegi katalog z reklamami, do tego chyba po raz pierwszy spotykam się z faktem, że w numerze nie ma ani jednego komiksu! No dobrze, na trzeciej stronie są trzy kadry z przygodami Maksa. I tyle! Komuś się zapomniało?
Na resztę magazynu składa się:
– Reklama Mr. Golda
– Reklama gry Chima Wyprawa Lavala (konsole przenośne)
– Reklama zestawów Chima, głównie świątyni Lwów
– Reklama motocykla Techic
– Reklama statku z The Lord of the Rings
miłe dodatki to zagadki nawiązujące do serii City czy The Lone Ranger, ale niestety niewiele tego. Najlepiej w tym gronie wypada Hero Factory i krótki opis o… mózgach.
Ale jest jedna wisienka na torcie. Historia minifigów! Dostępna już co prawda w formie elektronicznej (więcej o tym tutaj), ale druk to jednak druk. Można by sobie powiesić, gdyby ktoś pomyślał i przesunął to o jedną stronę wcześniej, wtedy takie zestawienie można by wyciągnąć bez problemu z magazynu, a tak trzeba ciąć i kleić. Jednak i tak nie warto, raz, że to syfsko prezentująca się reklama minifigurek, a główne miejsce zajmuje znienawidzony Mr. Gold, dwa, że jest tu błąd. Błąd, co ciekawe zauważony już dawno przez AFOLi (notka na BrickSecie), a mimo to powtórzony w wersji polskiej. Błąd który nawet nie pasuje do towarzyszącego obrazka, błąd który jest tak głupi, że aż dziwne że przeszedł!
Ale jest jeden plus. Magazyn jest za darmo. I w sumie dobrze, bo nawet złotówki nie jest wart…
Skomentuj